Ostatnio strasznie zaniedbuję bloga, sam jestem tym zmartwiony, ale ogrom zajęć i obowiązków, skutecznie uniemożliwia w miarę regularne wpisy.
Zbliża sie powoli okres urlopowy i zaczynam mieć nieco więcej czasu wolnego, więc trzeba trochę nadgonić z tymi opowieściami ze świata falerystyki. Pierwotnie miałem zapoczątkować nowy temat dotyczący falerystyki imperialnej Rosji, ale to opiszemy sobie następnym razem, jako ze trudno jest dotrzeć do materiałów źródłowych w języku rosyjskim. Ale tematyka jest ciekawa.
A tymczasem jesteśmy przy odznakach kwalifikacyjnych i mamy do czynienia z coraz to rzadszymi odznakami, trudnymi do zdobycia i chętnie podrabianymi….

Dzisiaj trudniejszy temat, dla niektórych bardzo ,,egzotyczny” a mianowicie odznaki specjalistyczne nadawane wyłącznie marynarzom.

I juz widzę u niektórych zagorzałych miłośników CK armii pogardliwe uśmieszki…. Bo temat floty naddunajskiej monarchii wydaje się całkiem marginalny. Tak jakby flota ta wcale nie istniała i nie była szóstą flotą Europy i ósmą flotą świata, tuż przed rozpoczęciem Wielkiej Wojny.
O i tutaj właśnie można się zdziwić. Typowo śródlądowa monarchia już w XIX wieku uzyskała nabytki nad Morzem Śródziemnym i to niebanalne, co skutkowało jak wiem koniecznością ochrony tych nabytków. Stąd wykiełkowała niemała marynarka wojenna.

Oczywiście w porównaniu do gigantów morskich flota ta wyglądała skromniej, ale i tak mogła się pochwalić niezłą siłą ogniową.
Zwycięska dla Austrii bitwa morska pod Lissą w 1866 roku ukazała siłę okrętów pancernych, oraz niezły kunszt stosunkowo młodej floty austriackiej.

Bitwa ta ukazała również upadek doktryny wojny morskiej polegającej na taranowaniu okrętów przeciwnika. Do głosu stopniowo dochodzi artyleria okrętowa, na której zaczyna spoczywać główne brzemię odpowiedzialności za wynik morskich potyczek.
A jak zaczynamy mówić o artylerii okrętowej, to przypominamy sobie że w jednej z poprzednich pogaduszek o odznakach kwalifikacyjnych już o artylerzystach wspominaliśmy 🙂
I dodam, że ramy czasowe ustanowienia odznak wyłącznie dla artylerzystów morskich ( rok 1896) prawdopodobnie były poprzedzone noszeniem przez specjalistów artyleryjskich odznak ,,ogólnych” ustanowionych jak pamiętamy w 1888 roku. Brak zdjęć marynarzy uhonorowanych ,,morskimi” odznakami artyleryjskimi niestety sprzyja jedynie spekulacjom w tym temacie. Prędzej znajdziemy zdjęcie marynarza odznaczonego odznakami ,,ogólnymi”, jak strzeleckie niż tymi czysto ,,marynarskimi”. Tutaj ukłon w kierunku rzadkiego zdjęcia poniżej. Prezentowany na nim marynarz posiada prawdopodobnie odznakę strzelecką ustanowioną w 1891 roku dla strzelców marynarki wojennej, bo trudno przypuszczać, że to odznaka dla strzelców kawalerii.
Poniższe grafiki właśnie o tej odznace mówią. Jest to Gewehrschützenauszeichnung für das Matrosenkorps w wolnym tłumaczeniu odznaka dla doskonałych strzelców marynarki wojennej – praktycznie nieosiągalna odznaka. Podobnie zresztą w kwestii osiągalności ma sie sprawa z pozostałymi dwoma. Odznaka ta wyróżniła marynarzy o żołnierzy armii lądowej, którzy jak wiemy nosili sznury strzeleckie.




I te powyżej zaprezentowane zdjęcia to nie jedyne zdjęcia do jakich dotarłem. Korzystając z uprzejmości Pana Karola Przybysz Malczewskiego zamieszczam jeszcze jedno zdjęcie prezentujące odznaki strzeleckie w wydaniu marynarskim.

Zdjęć artylerzystów morskich z odznakami, poza jednym niepewnym nie udało się wytropić. Może ktoś posiada i zechce udostępnić ? Byłbym wdzięczny. Dodam, że na zdjęciu samej odznaki widzimy wypełnienie tła kolorem czarnym, to typowe dla specyficznego ,,rozdziału” od ewentualnych bliźniaczych węgierskich oddziałów noszących czasami wypełnienie w kolorze czerwonym, o czym juz pisaliśmy. W tym przypadku raczej bez sensu, bo jako drugie państwo dualistycznej monarchii, Węgry nie posiadały chyba własnej floty, tylko flotę wspólną. Ale może chodziło o oddziały marynarzy flotylli rzecznej? O ile taka istniała.
Ale oddając głos historii na dobrą sprawę Węgrzy posiadali jeden własny okręt i to niebanalny pancernik ,,czysto węgierski” czyli Szent István. Zbudowany w węgierskiej stoczni, obsadzony węgierskimi marynarzami, więc może dlatego spotykane są odznaki wypełnione kolorem czarnym? Na znalezienie odznaki z wypełnieniem kolorem czerwonym ze względu na swoją unikalność chyba nie ma co liczyć.

Sam los jedynego węgierskiego okrętu tej klasy był smutny. Zatonął ze względu na błędy konstrukcyjne po trafieniu dwoma torpedami w trakcie prób przełamania alianckiej blokady w cieśninie Otranto w 1918 roku. Ponoć prócz fatalnego wyważenia do tragedii przyczyniły się prócz włoskich torped, ogromnie ciężkie wieże artyleryjskie dział kalibru 305 mm.
Te działa pozwolą nam płynnie przejść do kolejnej odznaki. Nieco problematycznej dla niektórych, tych którzy mylą dwie odznaki dla morskich artylerzystów.
Nie mogłem się oprzeć, kompletnie zbaczając z tematu, gdy znalazłem w sieci niesamowicie ciekawe zdjęcia. Na pierwszym marynarze w specjalnych kombinezonach przeciw błyskowych. Zabezpieczały one załogi dział przed nagłym wybuchem pocisków artyleryjskich, temperaturą etc. przyjemnościami na które byli narażeni w czasie ostrzału artyleryjskiego. Kombinezony takie wprowadzono po największej morskiej bitwie Wielkiej Wojny czyli po bitwie jutlandzkiej.

Na drugim poniższym zdjęciu marynarze pancernika Szent István pozują w kombinezonach ratunkowych (dwóch nawet bez obuwia, co jest zrozumiałe podczas pływania). Unikalne zdjęcie, warto obejrzeć.

Oj wracamy do tematu oderwani oglądaniem pociesznych z pozoru kombinezonów.

Na powyższym zdjęciu starszy brat węgierskiego pancernika Szent István – pancernik Tegettoff. To dla uzmysłowienia jaka olbrzymią siła artylerii dysponował. Trzydziałowe wieże artyleryjskie poszczycić sie mogły kalibrem 305 mm.
Nic więc dziwnego, że dowódcy obsługi tych wież musieli być specjalistami wysokiej klasy, W sam raz na tyle wysokiej, by zasłużyć na odznakę kwalifikacyjną.
Na zdjęciach poniżej odznaka Artillerieschützenauszeichnung für Turmgeschützführer czyli odznaka dla szefów załóg dział wiezowych.

Trwają dyskusje, w zasadzie bezpodstawne wśród niektórych kolekcjonerów, która z odznak, ta czy kolejna prezentowana dotyczą szefów załóg dział wieżowych. Ale sprawa jest raczej oczywista. Odznakę ustanowiono w 1896 roku. Zdarzała się podobnie jak strzelecka opisywana w tym odcinku, z wypełnieniem czarnym, więc zapewne i planowana była z wypełnieniem czerwonym.

Odznaka ta o dziwo osiągalna w cenie około 1500 euro (taka propozycję dostałem swego czasu poszukując tej odznaki), budzi moje zaniepokojenie. A raczej jej dostępność, jako że cena budzi raczej moje zniechęcenie. Otóż przyjmując, że wież okrętowych w całej flocie zbyt wiele nie było, zapewne mniej niż dział bez ochrony wież pancernych, to w oparciu o zwykłą ekstrapolację wcale nie powinna być dostępna, bo mogła istnieć co najwyżej w 100-200 egzemplarzach. Więcej chyba wyliczając całą flotę austro-węgierską wież działowych nie było. Wyliczając w ten sposób prawdopodobieństwo jej napotkania w stosunku do drugiej (dla artylerii bez wieżowej, która była na każdym okręcie), której powinno być więcej jest znikome. Więc albo ktoś natrafił na zapasy magazynowe, albo krąży duża ilość starych podróbek XX wiecznych. O takich podróbkach często sie słyszy, ponoć przodują w nich Węgrzy, sprzedając je jako kopie kolekcjonerskie, czyli postępują uczciwie. Gorzej z handlującymi nimi ,,przedsiębiorcami”. Trudny temat zniechęcający do zakupów.

domena publiczna Internet
My się nie zniechęcamy, bo kupować to nie musimy koniecznie ale poczytać i pogłębić wiedzę zawsze można – to niewiele wręcz nic nie kosztuje. Dywagujemy nad odznakami szefów dział wieżowych. Same wieże były imponujące, pociski kalibru 305 mm, dolatywały na odległość 25 kilometrów, przy wadze jednego pocisku wynoszącej 450 kilogramów. Te 450 kilogramów ma się nijak do masy całej wieży pancernej wynoszącej 2480 ton ! Zaiste by dowodzić taka wieżą konieczne były niebywałe kwalifikacje zasługujące nie tylko na odznakę !
Dla tych, u których obudziła sie nagle potrzeba pooglądania wielkich pancerników CK floty polecam stronę, warto obejrzeć!!
A my wracamy do odznak, tym razem odznaka z pozoru bardziej dostępna. To Artillerieschützenauszeichnung für Vormeister czyli odznaka dla szefów pozostałych dział okrętowych.

Jak zerkniemy na zdjęcia okrętów wojennych z większą uwagą, to przekonamy sie, że prócz imponujących wież dział okrętowych, mamy znacznie więcej ( licząc na sztuki) dział mniejszych kalibrów, jak również sporą ilość karabinów maszynowych.
Odznaka ustanowiona również (podobnie do poprzednio opisywanej) w 1896 roku. Wymagania stawiane posiadaczom były wyśrubowane. Nadawana tylko po mistrzowskim opanowaniu przyrządów celowniczych, strzelania szybkostrzelnego (armaty małokalibrowe i karabiny maszynowe). Prawo do noszenia tej odznaki wygasało po przeniesieniu do służby na lądzie lub po przydzieleniu na statek szkoleniowy w charakterze instruktora. Ciekawym opisem jest dołożenie marszczonej rozety pod odznakę, w kolorach czerwono-białym. Nie zachowała się żadna taka materiałowa rozeta.
Zaprezentuję poniżej zdjęcie z czeskiego forum przedstawiające marynarza- podoficera jakoby z tą odznaką. Zdjęcie jest takiej jakości, że nie odważyłbym się interpretować tego co do typu odznaki. Faktycznie wygląda podobnie. Zachwyca odznaka podwójna, o tym juz pisałem i sam posiadam taką podwójna odznakę, szkoda, że nie marynarsko-artyleryjską -tylko bardziej pospolitą.

I tak oto w tym krótkim wpisie pokazaliśmy wszystkie ,,morskie wynalazki” czyli odznaki kwalifikacyjne związane z marynarką wojenną CK floty.

Floty, która często jest pomijana w opisach działań wojennych 1914-18. Dla zainteresowanych napisze jeszcze o ciekawej historii związanej z nauka języków obcych. Wielo narodowość armii i floty prowadziła w tej ostatniej do wymogów posługiwania się wieloma językami na pokładzie okrętów wojennych. Dotyczyło to stanowisk oficerskich, jak również specjalistycznych. Oczywiście dlatego, że mieli oni większe możliwości ich opanowania. Flota wypracowała mało znany nieformalny podział narodowościowy na obsługę maszynowni, która rekrutowała się niemieckojęzycznych Austriaków i Czechów, obsługę artylerii okrętowej, która stanowili głównie Węgrzy, oraz najniższych stanowisk pokładowych obsługiwanych przez Chorwatów i Włochów z terenów będących pod panowaniem Austro-Węgier. To taka informacja dla ciekawych 🙂
Flota ta nie stała bynajmniej jedynie na kotwicowisku, tylko prowadziła szereg akcji, biorąc udział w bitwach, z których do największej należała bitwa w Cieśninie Otranto, którą należy uznać za zwycięską. Austro-Węgierskie okręty podwodne też okazały sie groźną bronią, przykładowo posyłając na dno w spektakularnym ataku torpedowym krążownik włoski, który zatonął w ciągu kilku minut.

Koniec Wielkiej Wojny w roku 1918 przyniósł powiew ruchów rewolucyjnych również w CK flocie. Ruchy rewolucyjne co prawda zostały zdławione, ale do spektakularnych wyczynów bojowych juz nie doszło. Zatopienie w czerwcu 1918 roku pancernika Szent Istvan, kończy jej bojową historię. Cesarz Karol I w geście abdykacyjnym, kierując się patriotycznymi uniesieniami przekazał flotę tworzącemu się Królestwu ( od 1 grudnia 1918) Serba, Chorwata i Słoweńca, znanemu od 1929 roku, jako Królestwo Jugosławii. Symboliczne przekazanie floty nastąpiło 30 października, ale nie zapobiegło śmiałemu atakowi włoskich nurków w prekursorze żywej torpedy, którzy wysadzili flagowy pancernik ,,Viribus Unitis”.

Gest pozbawienia zwycięskich państw Ententy dostępu do floty, poprzez jej darowiznę, na wiele się nie zdał, ponieważ flota ta będąc łakomym kąskiem, finalnie nie zasiliła nowo powstałych po rozpadzie monarchii państw. Przeszła w większości na stan największych zwycięskich potęg europejskich.
Opisywane odznaki oczywiście same w sobie są rzadko spotykane, jak już pisaliśmy, dosyć chętnie fałszowane, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Może poprzez ten wpis staną się za to bardziej znane, podobnie jak flota Austro-Węgier, określana jako ,,zapomniana”.
Oczywiście nie kończymy cyklu wpisów o odznakach kwalifikacyjnych, następnym razem zgłębimy ,,końskie” tematy 😉
Cykl przerwiemy wpisem o rosyjskich odznakach strzeleckich myślę, że Was zainteresuje, bo jest o czym napisać te parę zdań 🙂
Do usłyszenia !
W odpowiedzi na “Umundurowanie Armii Austro- Węgierskiej na starych fotografiach i nie tylko… Odznaki kwalifikacyjne cz.5”
Super lektura, chociaż nie mój temat