Czas przejść do meritum, czyli samych odznak, pokrótce je omawiają, oraz rzecz jasna prezentując zdjęcia, dosyć nieliczne jak na powszechność nadawania odznak. Nieliczne zwłaszcza przy rzadkich odznakach.
Od czego by tu zacząć? Oczywiście od jednej z najbardziej rozpoznawalnych odznak jest Distanzschätzerauszeichnung , czyli odznaka ,,szacującego odległość”. Na zdjęciu poniżej pięknie się prezentująca na zdjęciu. Zdjęć z tą odznaką jest sporo. Jest to jedna z czterech odznak najczęściej spotykanych, chociaz nie jest to odznaka ustanowiona jako pierwsza. Wprowadzono ją do użytku w 1906 roku.

Jej wygląd wszyscy znają, ale oczywiście wrzucę zdjęcia ze swojej kolekcji




Te dwa ostatnie zdjęcia to przykład połączenia odznak przy dwóch specjalnościach. Po to by nie obijały się o siebie. Oczywiście jako wariant odznaki takie połączenie odznak jest bardzo rzadko spotykane i nie jest najtańsze. Ale w sumie co dzisiaj jest tanie?
Odznaki z mojej kolekcji są tłoczone z blachy stalowej pokryte mosiądzem. Ale są i tłoczone w mosiądzu, brązie, tombaku . No i oczywiście w blasze stalowej pokrytej galwanicznie na złoty kolor. Jest sporo wariantów wykonania i trzy warianty wizerunku tej odznaki różniące sie od siebie ilością i rysunkiem szczytów górskich. Ale nie będę ich tutaj przedstawiał, to w sumie detal, chociaz namiętni kolekcjonerzy lubią takie smaczki 🙂
Kim był żołnierz szacujący odległość? Był to wojak, który potrafił ocenić odległość pomiędzy linią swoich żołnierzy a przeciwnikiem. Chodzi o ustalenie nastawy celownika. przy karabinach to rzecz oczywista, ale i dla artylerii to rzecz bardzo istotna, zwłaszcza przy wystrzeliwaniu pocisków szrapnelowych, w których dokładnie trzeba było skalkulować odległość przy nastawie zapalnika.
Jak juz jesteśmy przy tej odznace, nie sposób nie wspomnieć o kopiach. Poniżej kopia nabyta celowo przeze mnie, chociaż w opisie nikt tego nie sugerował.
Tytułem uzupełnienia. – Z falsami (zwanymi elegancko kopiami) jest problem coraz większy. Pomijam odznaki wykorzystywane przez grupy rekonstrukcyjne, mając na względzie niebezpieczne falsy odznak sprzedawanych jako oryginały. Rewers zdradza wszystkie podróbki, no rewers i magnes. Dlaczego magnes? Otóż w przypadku tłoczonych w blasze(ale tylko w blasze takich z kontrą na rewersie czyli cienkich) odznak, rdzeń jest magnetyczny, więc zwykłym magnesem z lodówki możemy sprawdzić czy nas ktoś nie wyrolował. Podróbki tłoczone w blasze są wytłoczkami w mosiądzu. To tyczy sie wszystkich odznak kwalifikacyjnych. Rewers prawdę Ci powie, to jedna z najważniejszych dewiz falerystycznych 😉 chociaz spotykam sie z poglądem, że nie wszystkie niemagnetyczne blaszki to podróbki.. Długi temat, nie do ogarnięcia na szybko.


No i `patrząc na tą ostatnią odznakę, niewielu jest skłonnych nazwać ją kopią. Inaczej jest gdy trafia do ręki, widać na niej na siłę wytworzone wgłębienie rewersu mające na celu naśladowanie tłoczenia oryginału. widać zaczep bardzo kontrowersyjny, jak i dziwaczne zespolenie zaczepu. niepokoi sztuczna patyna naśladująca oryginalną. Jest to najprawdopodobniej odlew ciśnieniowy, nawet udany.
Czas na prezentację drugiej odznaki tym razem równie popularna Richtauszeichnung für die Artillerie – czyli odznaka nastawniczego dla artylerii. Funkcja to równie ważna jak szacowanie odległości, dlatego często pojawia się niejako w ,,duecie”. Powyżej widzimy taki duet dwóch odznak połączonych. Ustanowiono ją w 1888, a dla Honvedu w 1913 roku (odmienna korona). Niestety nie mogę znależć sensownego zdjęcia wersji dla Honvedu. W ogóle wersje wszystkich odznak dla Honvedu są rzadkie i drogie….
A tymczasem jak wygląda z bliska…

Też urodziwa. Występuje w odmianach tłoczonych w mosiądzu i tłoczonych z blachy stalowej galwanizowanej na złoto.
na mundurze wygląda równie fajnie



Dla tej odznaki wyróżnia się wersję starszą różniącą sie detalami graficznie wyrażonego zamka skrzyżowanych luf . Bez znaczenia, chyba, że dla bardzo wymagających kolekcjonerów zbierających poszczególne odmiany odznak.
Czas na trzecią odznakę, czyli Schützenauszeichnung für die Kavallerie. W naszej mowie ojczystej to kawaleryjska odznaka strzelecka. Napisałem trzecią odznakę, chociaż w hierarchii ich ustanawiania jest akuratnie pierwszą. Powołana do życia w 1871 roku. Odznaka jest odpowiednikiem sznurów strzeleckich w wojskach ,,pieszych” nie wykorzystujących końskiego grzbietu do przemieszczania własnego tyłka 🙂 Sznury strzeleckie byłyby mało funkcjonalne w kawalerii.

Od razu powiem, ze nie jest to moja ulubiona odznaka, pod względem estetycznym. Nie wiem dlaczego, ale sprawia wrażenie tandetnej odznaki ,kowbojskiej” sprzedawanej kiedyś w XX wieku na przykościelnych odpustach. To przez ten pistolet i skrzyżowany karabin….Ot takie luźne skojarzenie z dzieciństwa. Sama w sobie jest dosyć zacna odznaką.

Poniżej zacne zdjęcie zacnego huzara z zacną odznaką strzelecką (jednej z dwóch) dla kawalerii

Z odznaką jest większy problem, ponieważ jest sporo odmian. A raczej typów. A z czym to wiążą? ciekawa sprawa 🙂 Otóż na typie najstarszym czyli pierwszym mamy graficzne przedstawienie karabinu Werndla i rewolweru Gassera.
A co mi tam wrzucę zdjęcia zaciągnięte z sieci tych śmiercionośnych urządzeń 😉


Wymiana starych karabinów Werndla na karabiny Mannlichera w roku 1895 wymusiła zmiany wizerunku odznaki – ale tylko wizerunku karabinu rzecz jasna.

W zasadzie trochę bezsensowne, bo w 1907 roku rewolwer Gassera zaczęto wymieniać na Steyera. Ale juz zmian odznaki nie wprowadzono w związku z tą wymianą. W 1906 roku zdecydowano by środek odznaki pomalować odpowiednio – dla armii wspólnej i Landwehry na czarno, a dla Honvedu na czerwono. Mam zdjęcie jedynie z czarnym wypełnieniem, ale przy kolejnych odznakach pokażę z czerwonym wypełnieniem chociaz inna odzankę.

To teraz zdjęcia odznaki typu pierwszego i drugiego , żeby nie być gołosłownym. Obrazków nie trzeba specjalnie analizować. Po prawej stronie typ I (produkowany w latach 1871-1895) to taka jak moja kilka zdjęć powyżej, po lewej typ II (produkowany w latach 1896-1914). Taką cechą identyfikującą jest sam wygląd karabinu i widoczny podajnik karabinu Mannlicher, oraz jego krótsza kolba nie wystająca i nie stykająca się z prążkowanym obrzeżeniem. Chociaż zdarzają się w zależności od producenta różne wersje.

Widzimy, że powoli wszystko sie porządkuje w głowie. mamy dwa typy odznaki z wersjami kolorystycznymi od 1906 roku. To koloryzowanie nie podobało się żołnierzom i to bardzo. Więc tam gdzie po 1906 roku otrzymywali odznaki fabrycznie malowane zdrapywali farbę, a tam gdzie wymagano samodzielnego malowania starych odznak na poziomie jednostek wojskowych najczęściej ich wcale nie malowano, woląc blask złota niż jakieś kolorowe paciaje 😉 Chyba, że jest to radosna twórczość ,,poprawiaczy handlarzy” nabijających sobie kabzę kosztem naiwnych kolekcjonerów. Więc gdy mamy odznakę ze śladami erozji, wżerami etc. z bardzo świeżą farbą to lepiej odpuśćmy sobie. Taniej wyjdzie pomalować samemu farbkami zabranymi dziecku w wieku szkolnym. Jak się nie spodoba to zmyć wodą. To oczywiście nie porada tylko żart.

Stąd wnioskować można, że i nie ma tych kolorowych odznak za dużo na rynku kolekcjonerskim. By trochę skomplikować to mamy jeszcze wersje producenckie tej odznaki na przykład z gładkim obrzeżeniem – poniżej. Te odznaki z gładkim obrzeżeniem są ciekawe, sam mam jedną, o której opowiem później.

No i w zasadzie przeszliśmy przez ta odznakę bez bóli porodowych. Ale będąc w temacie kawaleryjskim pociągniemy wątek. Kolejna bardzo podobną odznaką co do wizerunku jest odznaka Scharfschützenauszeichnung für die Kavallerie, czyli odznaka strzelca wyborowego kawalerii.


Jej ustanowienie w roku 1907 wynikało z tego, że uzyskanie poprzedniej odznaki nie było już tak skomplikowane, zwłaszcza przy użyciu nowoczesnych na owe czasy Mannlicherów. Ilość żołnierzy posiadająca odznakę (zwykłą) była duża, a w założeniu miał to być element specjalizacyjny. Zaostrzono kryteria i wprowadzono odznakę strzelca wyborowego kawalerii. Odznaka różniła się nie wizerunkiem tylko kształtem bo była owalna i dodatkowo złocona. Te złocenia rzadko sie zachowują na odznakach. Odznaka tez jest znacznie rzadsza i przez to droższa. Wspominam z rozrzewnieniem jak to bywało kiedyś i takie odznaki w oryginale z mocowaniem można było okupić na Ebay za nie więcej jak 80-100 USD po starym kursie… O Allegro nie wspominam 😉

Jak juz jesteśmy w tematach kawaleryjskich to ciągnijmy, ale wcześniej jeszcze mikro temat ,,snajperski”, skoro o snajperach napomknęliśmy.
Oto mamy Feldscharfschützenauszeichnung czyli odznakę snajperów polowych ustanowioną w 1917 roku. To specjalistyczne wyróżnienie mogli otrzymać elitarni strzelcy wojska, żandarmerii i wszystkich innych jednostek, w czasie ich pobytu na linii frontu. Warunki przyznania odznaki były wyśrubowane. Żołnierz musiał wykazać się:,, odwagą oraz z zimną krwią i szybkim posługiwaniem się przydzieloną bronią, a mianowicie karabinem, pistoletem, ale także karabinem maszynowym. no i musiał mieć świadków tego czynu”. Z przyznaniem odznaki łączyła sie ,,premia” podobno w wysokości 5 tysięcy koron !!! Mogła być przyznawana wielokrotnie, w przeciwieństwie do odznaki nadawanej tylko raz.


Z posiadaniem odznaki łączyło się ryzyko, ponieważ snajperzy podobnie jak żołnierze obsługi karabinu maszynowego byli bardzo źle traktowani po wzięciu ich do niewoli…. Dlaczego? Otóż w walce okresu Wielkiej Wojny liczyły sie jeszcze jakieś zasady fair play. Równe szanse. Ani snajperzy ani obsługa karabinów maszynowych takich wyrównanych szans nie dawała… Na marginesie równie źle traktowani byli żołnierze niemieccy podczas pierwszej wojny światowej posiadający na wyposażeniu bagnet ,,piłę”. Przy walce na bagnety przeciwnik był ,,wypruwany” takim bagnetem, bez szans na przeżycie. Ale to inny temat. Generalnie przy wzięciu do niewoli szybciutko odpruwano znaczki obsługi karabinów maszynowych, łamano bagnety z piłą, możliwe że pozbywano sie i odznak snajperów..
Odznaka podobno większość odbiorców znalazła pośród żołnierzy walczących na froncie włoskim.


No i z tą odznaką, poprzez jej rzadkość mamy oczywiście problem natury oryginalności… Praktycznie nie spotyka się oryginałów, a jeśli juz to powinny wyglądać ja na zdjęciu powyżej z żółtym tłem. Odznaka powinna mieć po dwa otwory do przyszycia, nie pojedyncze jak na drugim zdjęciu. Otwory, ponieważ odznaka nie miała mocowania typowego dla odznak kwalifikacyjnych. była przyszywana. Spotyka sie raczej te nieoryginalne. Wybijana była w cynku, który w niesprzyjających warunkach brzydko się utlenia. Rzadka odznaka chociaz warta posiadania nawet w kopii, ze względu na jej unikalność.
Po snajperach zamęczamy kawalerię, czyli opowiem jeszcze w tym odcinku o dwóch odznakach a resztę ,,specjalizacyjnych” pozostawimy sobie i opowiemy o nich w części trzeciej.
Co my tutaj mamy? Otóż to odznaka dosyć wczesna Reiterauszeichnung für die Honvéd-Kavallerie w wolnym tłumaczeniu odznaka dla wprawnych jeźdźców kawalerii Honvedu. Co to Honved nie będę opowiadał, bo wszyscy wiedzą 🙂 Poniżej jej wygląd, ta poniżej to odznaka prawdopodobnie ,,przejściowa” węgierska z okresu 1918/1919 malowana zielona emalią mającą wyróżnić jakiś rodzaj oddziałów. Tak mnie douczono na jakimś węgierskim forum. Ale czy to prawda nie wiem. Odznaka w tej formie wizerunkowej w zasadzie niezmienna od 1883 roku. Armia wspólna oraz Landwehra jej nie nosiły. Tylko Węgrzy. No i nie taka częsta na rynku kolekcjonerskim.



Trudno nie oprzeć sie wrażeniu, że jednak można by wyłonić tutaj typy odznaki, wizerunek jeźdźca sporo się różni. Czyli z tą niezmiennością nie jest tak do końca prawda.. Może to wynik udziału różnych warsztatów grawerskich? Trudno dotrzeć do literatury niestety no i bariera językowa jest spora… Wiele więcej nie da sie o niej powiedzieć, a cena?… Mniejsza o cenę 😉 O cenach w ostatniej części.
Drugą odznaką jest Reiterauszeichnung für die Kavallerie czyli odznaka dla sprawnych jeźdźców kawalerii armii wspólnej i Landwehry. Często spotykana odznaka. Plasująca się pośród czwórki najczęściej spotykanych moim zdaniem. Ustanowiona w 1906 roku, czyli stosunkowo późno. Mocowanie typowe, moja odznaka ma naprawiane w epoce (całkiem estetycznie) zapięcie. Wiem to od jej posiadacza, który sprzedał mi pamiątkę rodzinną. Naprawiane w warsztacie grawerskim w Krakowie w czasie Wielkiej Wojny. A że sprzedał, jeszcze inna kwestia. Takie życie. Kawaleria CK armii w 1914 roku liczyła kilkadziesiąt tysięcy jeźdźców różnych konnych formacji. Było komu przypinać taką odznakę 😉


Odznakę otrzymywali głównie instruktorzy jazdy, w stopniach podoficerskich. Tytułem uzupełnienia. Jak łatwo zauważyć na zdjęciach wszystkie odznaki kwalifikacyjne to domena szeregowców i podoficerów do stopnia plutonowego. Z rzadka występuje na mundurach sierżantów. O starszych sierżantach nawet nie wspominam 🙂 Oni woleli przypinać odznaczenia.

Co do naszej ostatniej odznaki to oczywiście prócz instruktorów otrzymywali ją jeźdźcy, ale o wybitnych umiejętnościach. Wyobrażam sobie, ze były to umiejętności iście cyrkowe.
Przekonywujących zdjęć kawalerzystów z tą odznaka nie znalazłem, ani nie posiadam na tyle czytelnych by je zamieścić. to niestety bolączka starej fotografii…
W kolejnym odcinku pogadamy o reszcie odznak, chociaz wydaje mi się, że nie wyczerpiemy tematu. Konieczna będzie część czwarta a może i piąta 🙂
Tak tytułem zakończenia i płynnego przejścia do ostatniej części wpisów o odznakach kwalifikacyjnych fajne zdjęcie z mojej kolekcji …

Do usłyszenia!!
W odpowiedzi na “Umundurowanie Armii Austro- Węgierskiej na starych fotografiach i nie tylko… Odznaki kwalifikacyjne cz. 2”
[…] Umundurowanie Armii Austro- Węgierskiej na starych fotografiach i nie tylko… Odznaki kwalifik… […]