
Czas najwyższy zacząć kończyć nasze pogawędki o tym zaszczytnym orderze. Chociaż ten wpis to jeszcze nie koniec ,,japońszczyzny”. dodam, że mój zbiór odznak tego orderu kończy się na klasie III, dumnie prezentującej się na tytułowym zdjęciu.
W zbiorach nie posiadam klasy II i I, więc trochę trudno się pisze bez inspiracji, jaką daje potrzymanie takiego orderu w ręce 🙂
Zaczynamy …
Zakończyliśmy cześć drugą opowiadań na klasie czwartej. Określanej jako ,,Złote Promienie z Rozetą”. W klasie trzeciej mamy za to ,,Złote Promienie ze Wstęgą „.
Oczywiście mówiąc o wstędze mamy na myśli umiejscowienie orderu przy jego noszeniu czyli jak to z komandoriami bywa – na szyi. Klasa określana bywa czasami jako ,,komandorska” ale to chyba przez analogię do niektórych orderów europejskich. Komandorskie wersje orderów są zazwyczaj większe i tak jest w tym przypadku. Słońce orderowe ma wymiar 56 mm, w porównaniu do niższych klas które mają rozpiętość słońca 46 milimetrową.

Podobnie jak w poprzednim wpisie schematyczny wygląd zaczerpnięty z dokumentu nadania ze strony jednego z najlepszych miejsc na pogawędki po angielsku na temat orderów.


Widzimy pewne różnice w rysunku wstęgi, ale ma to związek z okresem nadania. Jest to dosyć ważna wskazówka przy analizie załączonych dokumentów i nieznajomości języka japońskiego, o ile takie dokumenty są. Ten wyżej umieszczony rysunek to nadania wojenne (bodajże do końca II wojny), zaś poniżej nieco ,,zmodyfikowany” to rysunek z powojennych dokumentów nadania. Oczywiście na dokumentach powojennych brak jest pieczęci Rady Dekoracji Imperium Wielkiej Japonii, o niej napomknąłem w części pierwszej
http://orderywojenne.pl/order-wschodzacego-slonca-i-sprawa-polska-cz-1/
oraz cokolwiek w drugiej….
http://orderywojenne.pl/order-wschodzacego-slonca-i-sprawa-polska-cz-2/
Rozwiązaliśmy mały dylemat w związku z dokumentami, teraz problem samego orderu klasy trzeciej.
Noszenie go na szyi wymusza jego budowę, czyli zwieńczenie samego orderu musi mieć inny kształt, taki by zaczepić o niego ogniwo w taki sposób by dało się przepleść przez niego wstęgę. I to we właściwym położeniu.

Natomiast inne typy mocowania klasy III np. za pośrednictwem różnych kółeczek są wysoce podejrzane. Podejrzane, zwłaszcza, gdy kółeczko na środkowym pędzie paulowni, czyli związane z orderem nie jest w płaszczyźnie orderu tylko umocowane jest w poprzek (pod kątem prostym do płaszczyzny orderu) i gdy ma kształt tulejkowaty jak w niższych klasach, nasuwa to podejrzenie, że ktoś ma ochotę sprzedać klasę niższą ,,ucharakteryzowaną” na trzecią. W takiej sytuacji bierzemy suwmiarkę w rękę i mierzymy rozpiętość słońca orderowego, o wymiarach było wyżej.
Suwmiarka, płyn probierczy (przynajmniej do srebra), waga elektroniczna to nie tylko atuty numizmatyka, ale i miłośnika falerystyki ! Warto w nie zainwestować, bo podobnie jak ambitny numizmatyk, który potrafi przeprowadzić zabiegi konserwatorskie na nabytych monetach, to samo odnosi się do miłośnika falerystyki, chociaz na pewno w mniejszym zakresie. Ten mniejszy zakres czasami jest bardziej wymagającym zakresem, gdy przychodzi do naprawy uszkodzonego słupka odznaki, odkręcenia zapieczonej nakrętki, czy uzupełnienia uszkodzonej emalii…. To zabiegi z pogranicza sztuki grawerskiej, no ale suwmiarkę i wagę powinni mieć wszyscy faleryści.
Trzecia klasa w niczym, poza wymiarem rzecz jasna nie odbiega jeśli chodzi o wygląd od klas niższych. Od pierwszej też, poza wymiarami oczywiście 🙂
Zerknijmy sobie na zdjęcia by nacieszyć oko ta wspaniałością.
Zdjęcia poniżej.
Ale zanim zerkniemy na zdjęcia to jeszcze kilka słów o wstędze. Zapięcie wstęgi jest analogiczne do zapięcia wstęgi klasy trzeciej Orderu Złotej Kani, Orderu Świętego Skarbu, etc. . Takie typowe zapięcie dla klas trzecich (komandorii) orderów japońskich. Sama wstęga ma dwa wymiary szerokości. Jeden ceremonialny – szeroki zwany też wizytowym, drugi węższy zwany ,,wojskowym” do noszenia z mundurem. Jest on znacznie węższy umożliwiający mocowanie pod kołnierzem munduru.


W zasadzie w okresie wojennym nadania a raczej pudełko orderowe powinno zawierać obie wstęgi. Takie zestawy często się spotyka. I idąc tym tropem obie wstęgi w pudełku wskazywałyby to na nadanie do końca drugiej wojny. Ale to tylko taka hipoteza.
Czy często spotyka się podróbki, kopie, falsyfikaty? Chyba raczej nie, w grę wchodzi przede wszystkim charakteryzacja klas niższych na wyższe. Pilnujemy wymiarów, mocowania wstęgi, kwiatów paulowni (krótsze gałązki w klasach V i VI). Mogą mieć zastosowanie wskazówki które opisywałem w części drugiej, w przypadku fałszowania klasy IV.
Nie powinno być w zasadzie niespodzianek. Jest to order stosunkowo często spotykany na aukcjach. osiąga ceny oczywiście czasami zawrotne, gdy posiada dokument nadania. Ale najczęściej zdarzają się całkiem przyzwoite, można by rzec umiarkowane ceny, rzędu 1200-1500 PLN za order III klasy w pudełku, czasami z obiema wstęgami. Ostanie wariactwo cenowe w naszym kraju nakazuje ostrożność w przedstawianiu szerokiemu gremium takich informacji. Ale jest to chyba tylko trend krajowy, bo na aukcjach zagranicznych jest w miarę stabilnie. Dodam, że ceny te, to ceny najczęściej z aukcji wystawianych z Japonii, więc zwróćmy uwagę na to, że często takimi przesyłkami po ich zakupie, przy ich przekraczaniu granic interesują się celnicy i co za tym idzie…wiadomo koszty zakupu wzrosną…..:-)
Ceny oczywiście nie są sztywne i zapewne gdyby klasa III była sprzedawana na aukcji krajowej, to ktoś wyżyłowałby bardzo wysoką cenę, bo tej klasy się na Allegro nie widuje. Ale czy znalazłaby nabywcę?
Chyba warto jeszcze zwrócić uwagę na ewentualne datowanie orderu, wcale nie takie proste. W datowaniu orientacyjnym warto przeanalizować wygląd, stopień zużycia, wytarcia, stan pudełka. Oczywiście to dla tych, którzy marzą o orderze nadanym za zasługi w czasie wojny, a nie w okresie powojennym, w którym order był i jest szczodrze rozdawany. W okresie powojennym wśród odbiorców przeważają artyści, politycy, sportowcy.. Są i żołnierze i to nawet amerykańscy, ot taka drwina historii. W sumie nic w tym co by ujęło mu splendoru..:-) Ale dokłądne datowanie bez pudełka i dokumentów jest czasami niemożliwe.
Order klasy trzeciej na mundurze prezentuje się bardzo wytwornie, od razu widać że jest to odznaczenie wysokiej klasy.



Powyżej japońscy wyżsi oficerowie noszący z dumą Order Wchodzącego Słońca – Złote Promienie ze Wstęgą.
Tak jest do dzisiaj. Zanim przejdę do Polaków nim nagrodzonych w czasach do początku ostatniej wojny wspomnę, że w chwili obecnej jest bardzo często nadawany zasłużonym Polakom, w tej klasie (trzeciej) orderowej. Nie tylko Polakom, bo prócz naszych rodaków współcześnie uhonorowanych takich jak Andrzej Wajda, Janusz Onyszkiewicz, Irena Szewińska, Krzysztof Ingarden, znajduje się i Clint Eastwood, uhonorowany jako reżyser fantastycznych filmów ,,Listy z Iwo Jimy” i ,,Sztandar chwały”, polecam, kto nie oglądał.
Lista nagrodzonych jest długa i mam wrażenie, że bardzo niepełna, ponieważ na dostępnych kilku wykazach uhonorowanych brakuje pewnych nazwisk, na niektórych listach nagrodzonych się pokazują na innych ich brak.
No ale jesteśmy już przy honorowanych i znanych Polakach do czasu wybuchu drugiej wojny. W zasadzie powinienem napisać do początku drugiej wojny, jako, że Japonia w czasie tego konfliktu zgoła odmieniła swoje zapatrywania na sojuszników sprzymierzając się z faszystowskimi Niemcami i Włochami. Dobrze na tym nie wyszli. I chociaz o dziwo Polacy nie pozostawali w złych stosunkach z Japończykami pomimo przeciwnych obozów. Pomimo tej współpracy z Japończykami przed wojną, Polacy wypowiedzieli 11 grudnia 1941 roku wojnę Cesarstwu Japonii. I był to jedyny kraj któremu wypowiedzieliśmy wojnę w XX wieku…Ba nawet z nim pośrednio walczyliśmy, jednoosobowo !!!. Jedynym żołnierzem walczącym przeciwko armii japońskiej był pilot, późniejszy generał Witold Urbanowicz, znany nam polski bohaterski pilot, walczący w Bitwie o Anglię w dywizjonie 303..
O jego losach nie będę tutaj pisał, warto jedynie wiedzieć, że walczył z japońskimi myśliwcami w ramach uczestnictwa gościnnego w amerykańskiej jednostce lotniczej.

Oczywiście nie o nim piszemy, bo honorowany tym orderem nie był i być nie mógł za swoje wojenne zasługi.
Wracamy do nagrodzonych klasą trzecią. Wcale nie tak łatwo jest znależć wybitne osoby nagrodzone tą klasą orderu. To znaczy łatwo znaleźć, ale niekoniecznie osoby te znane są szerszemu gronu miłośników historii. Niemniej wydaje mi się, że warto wspomnieć i o nich by mroki zapomnienia całkowicie się nie rozlały na ich pracę, zasługi i życie.
Pierwszym z nich jest
Józef Geysztor (1865-1958)

Wybitny specjalista w zakresie ekonomii, kolejnictwa, a przy okazji przyrodnik, czyli postać iście renesansowa. Urodzony na Syberii syn Emila powstańca 1863/64, na zlecenie zarządu Kolei Wschodniochińskiej badał ekonomiczne uwarunkowania Mandżurii i Mongolii. Był wybitnym specjalistą w zakresie kolejnictwa szanowanym w całej Europie. A przy okazji szanowanym ekonomistą i profesorem Wyższej Szkoły Handlowej, a przy okazji docentem Politechniki Warszawskiej. Wywodził się z rozległej rodziny Gieysztorów, bardzo patriotycznie nastawionej, którzy swoje życie poświęcali walce o Polskę. Znani byli zwłaszcza ze swojego udziału w Powstaniu Styczniowym 1863 oraz zesłańczej doli.
Stefan Przeździecki (1879 -1932)

Mało znana w chwili obecnej postać wybitnego dyplomaty związanego początkowo z dyplomacją rosyjską, był nawet twórcą rosyjskiego protokołu dyplomatycznego.
Jego dziękczynny telegram w odpowiedzi na odezwę Mikołaja Mikołajewicza zachęcającego do masowego wstępowania do armii rosyjskiej i walki o Polskę pod sztandarem Rosji, należy uznać za mocno kontrowersyjny aczkolwiek wynikający z patriotycznych przesłanek…

Nie rozliczajmy go jednak tylko dlatego, że miał wizję trochę inną niż obóz piłsudczykowski, który doszedł do władzy w późniejszym okresie. Nasz uhonorowany i utytułowany dyplomata, był dyrektorem protokołu dyplomatycznego w latach dwudziestych, posłem na sejm oraz ambasadorem RP we Włoszech. Trochę zapomniana postać polskiej dyplomacji.
Teraz warto by przedstawić sylwetkę jakiegoś żołnierza, chociaz tutaj sprawa jest bardziej niż skomplikowana. Najprawdopodobniej z powodu braków informacji o odznaczonych wyższych oficerach WP w okresie przedwojennym, kiedy to współpraca z Japonia kwitła w najlepsze o czym pisałem w poprzednich częściach.
Jest chyba sporo błędów w archiwach, danych odnośnie odznaczonych, oraz omyłkowo przypisanych klasach orderu, ale o tym powiemy w podsumowującej części piątej opowiadań o tym orderze, ponieważ najwięcej niejasności dotyczy klasy pierwszej i drugiej. no ale tam to już mamy do czynienia z postaciami znanymi każdemu dziecku, więc postanowiłem poświęcić im oddzielny wpis, będzie on najbardziej obszerny.
A teraz wojskowi Polacy, również mało znani szerokim kręgom miłośników historii, tak trochę skazani na zapomnienie.
Wacław Dziewanowski (1870-1944)

Zdjęć dostępnych tego generała niestety nie ma, to smutne bo zapewne gdzieś tkwią skazane na zapomnienie. Bo chociaż mało znany, to był związany z naszą armią po odzyskaniu niepodległości. Więc pozwalam sobie wkleić zdjęcie Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie, którego w latach 1926-1930 był komendantem. Po prawdzie w okresie jego komendantury CWP nazywało się Doświadczalnym Centrum Wyszkolenia, które już pod inną komendanturą przeszło restrukturyzację. Nasz bohater swój rodowód wywodził z armii rosyjskiej, w której doszedł do stopnia generała majora. W okresie pierwszej wojny związany był z Odeskim Okręgiem Wojskowym. Po utworzeniu II Korpusu Polskiego, zgłasza się do służby, ale rezygnuje z niej, z niewiadomych powodów. W okresie wojny domowej wstępuje do białej armii generała Denikina, w której początkowo obejmuje dowództwo nad transportem, następnie łącznością, by na koniec zostać szefem misji wojskowej we Włoszech. Wraca do kraju w 1922 roku, w 1926 obejmuje Doświadczalne Centrum Wyszkolenia, przechodząc w stan spoczynku w 1930 roku. Ginie w Warszawie podczas powstania, podczas ostrzału szpitala na Woli, w którym schorowany przebywał.
Aleksander Karnicki (1869-1942)

To kolejny polski oficer wywodzący się z dawnej armii rosyjskiej. Bardziej znany, nie tylko dlatego, że jego zdjęcie jest dostępne w sieci. Oczywiście w armii carskiej zdobył wiele orderów i przyznam się, że osobiście jestem zdumiony rozrzutem tych nagród w odniesieniu do nadających je państw. Oprócz naszego orderu Wschodzącego Słońca, który otrzymał od Japończyków, otrzymał również najwyższe nagrody orderowe Rosji ale i chiński Order Podwójnego Smoka czy pruski Order Królewski Korony…
Wybitny oficer, który uczestniczył praktycznie we wszystkich konfliktach zbrojnych początku XX wieku, w które była zaangażowana Rosja. Po 1918 walczył w szeregach armii Denikina. W późniejszym okresie już w sluzbie polskiej zastał delegowany znowuż do armii Denikina przez Piłsudskiego i walnie przyczynił się do powrotu wielu tysięcy Polaków do ojczyzny, negocjując ich bezpłatny transport statkami do Rumunii. W okresie międzywojennym zapomniany, do czego walnie przyczynił się jego rodowód związany z I Korpusem Polskim W Rosji, w którym był zastępcą samego generała Dowbora Muśnickiego. Pomimo bohaterstwa w czasie wojny polsko-bolszewickiej, w której dowodził grupą jazdy dzielnie dającej odpór armii Budionnego, zdobywając bolszewicką radiostację w słynnym rajdzie na Ciechanów, po wojnie 1918-21 odsunięty miedzy innymi z powodu zarzutów o rusofilizm (miał żonę Rosjankę). W stanie spoczynku osiadł w Bydgoszczy.
Polska odrodzona po latach niewoli nie uhonorowała go żadnym odznaczeniem o orderach nie wspominając…
Podobnie zresztą jak jego bezpośredniego dowódcę generała Józefa Dowbora Muśnickiego, o którym Rzeczpospolita przypomniała sobie dopiero parę lat temu honorując go pośmiertnie Orderem Orła Białego i dwadzieścia lat wcześniej Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. O generale Karnickim nie pamiętano. Dopiero jego syn Borys Karnicki jako dowódca ORP ,,Sokół” w czasie drugiej wojny światowej, otrzymał z rąk Władysława Sikorskiego Krzyż Srebrny Orderu Virtuti Militari. Krzyż ten generał Sikorski odpiął podobno z własnej piersi, dekorując syna generała Karnickiego. Generała, który w ostatnim liście przed wybuchem drugiej wojny adresowanym do syna napisał…
„Co do Ciebie kochany synu, jeżeli konflikt będzie rozstrzygnięty wojną, trzymaj się mocno, bądź na wysokości swego zadania, spełnij obywatelski obowiązek, nie szczędząc siebie ani życia. Tak Ci dopomóż Bóg. Ojciec A. Karnicki, generał”.
Myślę, że zasługuje na pamięć, bo zasługuje każdy kto swoje dzieci wychowuje na patriotów, nawet jeśli był zapomnianym bohaterem jak generał Karnicki…

Czas podjąć ostatnią część rozważań na temat Orderu Wschodzącego Słońca. Oczywiście skupimy się na klasach najwyższych czyli pierwszej i drugiej.
Ostatnio dobrnęliśmy do klasy trzeciej
Grono polskich odbiorców tego orderu wraz z rosnącymi klasami robi się coraz bardziej ,,zacne” i przede wszystkim znane. Bo jeśli o nagrodzonych klasą IV czy V, o których zazwyczaj poza zawodowymi historykami ,,siedzącymi” mocno w okresie międzywojennym mało kto słyszał, to nazwiska Polaków nagrodzonych klasą I są powszechnie znane. No może nie wszystkie, ale i dojdziemy do tego…Bo jest tutaj kilka zagadkowych spraw do ,,detektywistycznego” wyjaśnienia.
Opiszmy najpierw klasę drugą, czyli klasę znaną jako ,,Złota i Srebrna Gwiazda”. Oglądając gwiazdę na zdjęciach w dalszej części tekstu zobaczymy, że składa się ona niejako z dwóch gwiazd, w tym mniejsza złota, nałożona jest na większą srebrną. Stąd i nazwa klasy drugiej.
Mamy trochę ułatwione zdanie, ponieważ klasa II orderu poza gwiazdą nie różni się niczym od klasy III opisywanej tutaj. No i skłamałem w jednej sprawie, różni się zasadniczo pudełkiem i opisem rzecz jasna. Pudełko ,,nadaniowe” jest całkiem inne niż w klasie trzeciej, musi bowiem pomieścić i gwiazdę – zerknijmy.


No i tutaj sprawa jasna. Jeżeli kupujemy bez pudełka ( co w przypadku klas wyższych jest raczej rzadkie) to sprzedający może nam wcisnąć klasę trzecią uzupełnioną o gwiazdę, która to gwiazda jest identyczna jak w klasie pierwszej. Nic na to nie poradzimy. Co prawda nie wierzę, by zestawy klasy pierwszej ulegały aż takiemu ,,zdekompletowaniu”, ale wierzę w inicjatywę przeróżnej maści naciągaczy, oferujących np. oryginalną klasę trzecią bez pudełka wraz z nieoryginalna gwiazdą… Zaraz kilka słów o samym wyglądzie gwiazdy. W orderze zasadniczym klasy drugiej bardzo ważnym aspektem jest zamocowanie kółka do wstęgi, jak w klasie III. Jest ono zamocowane poprzecznie. Pamiętamy, że średnica gwiazdy orderowej wynosi 56 mm dla klasy III i II. W klasie drugiej gwiazda orderowa noszona jest podobnie jak w klasie drugiej Orderu Złotej Kani – czyli na prawej piersi. Przykład poniżej w oparciu o zdjęcie generała Kuroki, słynnego z wysadzenia desantu na Czemulpo w trakcie wojny rosyjsko-japońskiej 1904-05 i zajęcia w efekcie tegoż desantu – Korei.

Sama gwiazda jest wykonana z perfekcyjną z iście ,,japońską” precyzją.


Gwiazda jest identyczna jak w klasie pierwszej, do której przejdziemy za chwilkę. Gwiazda ma średnicę również ,,typową” dla wielu japońskich gwiazd i mierzy około 91 mm.
Zobaczmy na charakterystyczne mocowanie specjalnymi śrubami, w których podobnie jak w innych japońskich orderach, są rowki do dokręcania i nigdy nie dochodzą do końca krawędzi śruby. Dzień w którym fałszerze opanują tą technikę będzie trudnym dniem dla kolekcjonerów 🙂
Jeszcze o samym dokumencie nadania, przedstawię jakieś zdjęcie, bo warto, chociażby ze względu na sama urodę japońskich dokumentów nadania.

Tak tytułem ,,wtrętu” zwanego off topic 😉
Generalnie same dokumenty stwierdzające nadania przeróżnych orderów to oddzielny temat. Nie mówię tutaj o legitymacjo-książeczkach bez ,,charakteru”, ale o wspaniałych dokumentach na czerpanym papierze, wypisywanych ręcznie, z inskrypcjami, pieczęciami, podpisami…
Wspaniały temat dla kolekcjonera falerysty !! Sam posiadam zaledwie kilka takich dokumentów i powiem, że samo obcowanie z nimi daje mi wiele satysfakcji. Szkoda tylko, że nie należą do tanich..
Teraz rzecz bardzo ważna. Klasa druga naszego orderu jest chyba najczęściej fałszowaną klasą orderową pośród japońskich orderów 🙂
Nie mówimy tutaj jedynie o samym orderze, bo on jak pisaliśmy jest identyczny jak w klasie III i nawet oryginalny nie osiąga aż tak wysokich cen jak klasa druga w komplecie. Tutaj mówimy o całych zestawach orderowych. Jako, że fałszowanie znajduje odbicie przede wszystkim w gwieździe orderowej na niej się skoncentrujemy. Możemy omówić sobie jako specyficzna ,,syntezę fałszerską” klas najwyższych, bo zaczepiamy o trzy najwyższe klasy tego orderu (mając na myśli sam order nie gwiazdę, bo ona przynależny do dwóch najwyższych klas).
Oczywiście, zaraz podniosą się głosy, że przecież oficjalnie produkuje się takie kopie dla kolekcjonerów, nawet w naszym kraju. Oczywiście sam zakupuję czasami kopie orderów czy odznaczeń, które są dla przeciętnego kolekcjonera poza zasięgiem finansowym. Sama intencja produkcji kopii kolekcjonerskich nie jest groźna.
O ile mamy wyraźnie oznaczoną taką kopię – że nią jest.
Gorzej, gdy produkowane kopie, z założenia mają naśladować oryginały. Co prawda kunszt japońskich rzemieślników był i jest ogromny, to niestety zdarzają się i utalentowani fałszerze. Na szczęście w przypadku naszego orderu tych utalentowanych jest niewielu i stosunkowo nietrudno wyłapać order nieoryginalny. Ale zawsze kierujmy się zasadą ograniczonego zaufania tym bardziej ograniczonego im droższy okaz do kolekcji chcemy nabyć.
W fałszowanych gwiazdach orderowych zwraca uwagę brzydkie wykonanie, toporne mocowanie, czasami bez wkrętów, czasami wkręty są, ale widać, że wykonane chałupniczo, otwory do ich mocowania wywiercone krzywo.. Straszne fuszerki. Natomiast sam order wykonany jest bardzo tandetnie, niemalże ,,odpustowo” ot z ,,chińską” precyzją. Wrzucę kilka zdjęć takich ,,perełek” z forum anglojęzycznego https://gmic.co.uk/






Aż ciarki przechodzą, zwłaszcza tych, którzy nieświadomie kupili sobie taki ,,zestaw” za konkretne pieniądze.
Od razu powiem coś o cenie takiego zestawu (mówimy oryginale). W oryginale to wydatek rzędu około 1500-4000 USD. Sama gwiazda jest do zdobycia średnio za około 1500 USD. Zestaw klasy pierwszej to wydatek rzędu około 5000-6000 USD. I dużo i mało przy klasie drugiej, w porównaniu do innych klas ,,drugich”. Ale pamiętajmy, że order jest cały czas nadawany i sporo ich trafia po pewnym czasie do obrotu kolekcjonerskiego, stąd niektóre jak najbardziej oryginalne zestawy może cechować stan niemalże ,,menniczy”, bez przebarwień, uszkodzeń etc. Takie zestawy kupujemy oczywiście najczęściej prosto z Japonii, bacząc na opinie o sprzedającym, które są nie bez znaczenia !
Ordery będące oficjalnymi kopiami, czasami są dosyć wysokiej jakości i osiadają ceny sięgające nawet wysokości 5-10% ceny oryginału!
Myślę, że nie ma zbyt wielu amatorów na zakup takich zestawów nawet w oryginale – z wiadomych powodów.
A co z Polakami nagrodzonymi klasą drugą? Wszakże to naszym Rodakom jest poświęcony ten wpis w równej mierze co Japończykom !
Współczesnych zostawiamy w spokoju, chociaż i z obecnych polityków kilku dostąpiło tego zaszczytu.
Muszę tutaj niestety skomentować aktualność danych dotyczących odznaczonych. Otóż błędów jest bardzo dużo. Na wykazach odznaczonych często brak jest Polaków, nawet bardzo znamienitych, o których sa wzmianki o ich nagrodach w tym i tej. A na oficjalnych stronach różnie z tym bywa. Składam to na karb zniszczonych archiwów w czasie drugiej wojny, chociaz nie wiem czy na pewno te braki z tego wynikają. Z drugiej zaś strony poza praktycznie dwoma nazwiskami nagrodzonych klasa drugą Polaków brak jest innych nazwisk. Możliwe, ze przed wojną nagrodzono tylko ich? To nie jest wykluczone.
Spory i rozległy temat do badań falerystycznych. Zaprezentuje tych Rodaków, których znamy ( wśród nagrodzonych w klasie drugiej).
Co ciekawe brak ich o czym wspomniałem przed chwilką w oficjalnych wykazach japońskich (dla ścisłości niektórych, bo jest ich kilka…).
Pierwszym jest nikt inny jak ….
Generał Władysław Sikorski (1881-1943)

Postaci przedstawiać nie muszę. Odnośnie generała problemem jest to, że w chociażby Wikipedii figuruje jako odznaczony klasą pierwszą, czyli Wielką Wstęgą. Co prawdą nie jest. Widzimy dokładnie na zdjęciu gwiazdę orderową na prawej piersi i pod szyją order w konfiguracji z gwiazdą co daje nam order klasy drugiej.
Władysław Sikorski przed wojną był politykiem i wojskowym wysokiej rangi, ale nie na tyle by być odznaczonym tak wysoką klasą zarezerwowaną minimum dla naczelnych wodzów, tego wyróżnienia dostąpiło tylko dwóch marszałków (a w zasadzie jeden), o czym dalej napiszę. No i kolejna analiza, raczej nie odznaczano wielokrotnie cudzoziemców tym orderem. A skoro otrzymał klasę drugą to pierwszej już nie. Dlaczego podaje się w takim razie takie informacje? Tego nie wiem. Na zaszczyt pierwszej klasy z pewnością zasłużyłby później jako Naczelny Wódz i premier rządu na emigracji, z tym zastrzeżeniem, że z Japonią od 1941 byliśmy w stanie wojny, Pomimo dosyć dziwnych relacji z Japonią, które wcale nie były aż tak wrogie, to raczej orderami się nie nagradzano.
Cóż powiedzieć o generale Sikorskim, postać wybitna nietuzinkowa, a jego śmierć owiana nimbem tajemnicy, jak było naprawdę i kto stoi za jego śmiercią szybko się nie dowiemy. Zastanawiam się jedynie czy w pełnej gali orderowej już jako Wódz Naczelny, nosił omawiany tutaj order, pytanie to rozciąga się i na włoski Order Korony, którego był kawalerem. Pytanie ciekawe, bo sojusze i alianse różnie się układają, a wysokie wyróżnienie jakim jest order na swój sposób stoi w innej kategorii. Myślę, że w gali orderowej się nie prezentował, a układ baretek na dostępnych zdjęciach obejmuje raczej tylko ordery i odznaczenia polskie, ze szczególnym uwzględnieniem Krzyża Orderu Virtuti Militari, który jest widoczny na każdym niemalże zdjęciu generała z tego okresu.

Drugim generałem jak to się teraz bardzo ładnie i dokumentacyjnie opisuje ,,przedwrześniowym” jest
Generał Tadeusz Piskor (1889-1951)

Tego generała również nie trzeba specjalnie przedstawiać, zwłaszcza miłośnikom polskiej Wojny Obronnej 1939. Nie wiem dlaczego uparcie forsuje się określenie ,,kampania wrześniowa”, w polskiej literaturze historycznej. Dla kogo była to ,,kampania” to wiem, a kto się bronił również. Ale i określenie ,,wojna obronna” ma swoich wrogów. Grunt, to fakt iż generał Piskor był wybitnym dowódcą wojskowym w trakcie naszej wojny obronnej.
Już w trakcie wojny polsko – bolszewickiej był jednym z najbardziej cenionych przez marszałka Piłsudskiego oficerów. Swój kunszt sztabowy przeniósł i na walki w 1939 dowodząc zgrupowaniem armii Lublin, Kraków oraz innymi jednostkami w walkach pod Krasnobrodem i Tomaszowem Lubelskim. Były to bitwy stawiane w hierarchii wielkości i zaangażowania środków na drugim miejscu po bitwie nad Bzurą. Japończycy zaś przed wojną rzecz jasna, nagrodzili generała chyba ze względu na kunszt sztabowy.
Trzeba przyznać, że na swój sposób cenili go chyba bardzo wysoko, skoro uhonorowali wysoką drugą klasą orderową.
Tutaj musimy powoli przechodzić do klasy najwyższej, która przez pewien okres wcale nie była najwyższą.
Otóż do roku 2003 funkcjonowała klasa specjalna stojąca powyżej klasy pierwszej. Była to Wielka Wstęga Orderu Kwiatów Paulowni. Stanowi ona od 2003 roku oddzielny order, jest to order jednoklasowy.
W hierarchii jest drugim w precedencji orderem japońskim po Orderze Chryzantemy. W kilku słowach zaprezentuję tą specyficzną ,,klasę najwyższą”. Do 2003 roku jak pisałem funkcjonowała jako Wielka Wstęga Kwiatów Paulowni. Z innym układem kolorów wstęgi (odwrotnym) w odniesieniu do klas niższych oraz odmiennym wyglądzie.

Rozpisywać o niej się nie będę, wrócimy do niego na chwilkę na końcu, ponieważ na swój sposób order ten nie jest i chyba nie był do końca nigdy ,,klasycznym” Orderem Wschodzącego Słońca. Cena rynkowa samej gwiazdy dosyć ,,odstraszająca” – około 10-12 tys. dolarów. Warto nadmienić tylko, że mamy pośród wielu znanych nazwisk uhonorowanych tym orderem i polskie nazwisko ( a nawet dwa ale o tym na końcu), to pierwsze znane chyba tylko specjalistom a mianowicie ..
Agenor Maria Gołuchowski (1841-1921)

Pan zacnie wyglądający i wspaniale udekorowany. Praktycznie nieznany. Jako, że był odbiorcą również klasy pierwszej to załatwimy to ,,za jednym zamachem” po prezentacji sylwetki przejdę do kilku słów o orderze klasy pierwszej.
Nie można się oprzeć wrażeniu oglądając jego wspaniałe walory orderowe, że musiał być bardzo znana osobistością w świecie polityki. I owszem, polski hrabia, rodem ze Lwowa sięgnął po wielkie zaszczyty w monarchii Austro-Węgierskiej. Dodatkowo nie zapomniał (jak to się często zdarzało), że jest Polakiem!
Tak tytułem wyeksponowania jego sylwetki, zwróćcie uwagę, na fakt dekoracji Orderem Złotego Runa ! Potem możemy zerknąć kto spośród Polaków dostąpił takiego zaszczytu. Zobaczymy koronowane głowy królów, książąt, najwyższych dostojników państwowych w klasie kanclerzy, hetmanów..aż się w głowie kręci !
Odbiegam jak zwykle od tematu. Kim był ten nasz Rodak nagrodzony najwyższymi oboma klasami naszego tytułowego orderu?
W 1895 cesarz Franciszek Józef I powołuje go na stanowisko ministra spraw zagranicznych cesarstwa ! Wcześniej zdobywa doświadczenie na licznych placówkach dyplomatycznych. Ten życiowy start zawdzięcza swoim przodkom, rodzinie, równie znanej, jego ojciec był ministrem spraw wewnętrznych Austro-Węgier, brat zostaje marszałkiem krajowym Galicji. działalność naszego bohatera rozciąga się na cała Europę, piastowane przez blisko 10 lat stanowisko wyrabia mu w europie opinie wspaniałego polityka. nie zapomina o sprawie polskiej włączając się w politykę mającą na celu promocję polaków, co było bardzo trudne na jego stanowisku uwzględniając sojusze Austro -Węgierskie.
Po odzyskaniu niepodległości nie zyskuje poparcia marszałka Piłsudskiego i odsunięty w cień umiera w swoim lwowskim pałacu w 1921 roku.
Po tych kilku zdaniach o zapomnianym w chwili obecnej Polaku, przejdźmy do klasy pierwszej orderu, od 2003 roku najwyższej.
Przed nami Wielka Wstęga Orderu Wschodzącego Słońca

Z gwiazdą orderową zapoznaliśmy się przy klasie drugiej, zostaje nam sam order oraz wstęga. Order ma wymiar horyzontalny 76 mm, czyli o 20 mm więcej niż dwie niższe klasy. Wertykalnie z kwiatami paulowni to wymiar 117 mm. Oczywiście często mamy 1-2 mm różnicy pomiędzy podanymi wymiarami a dziełami grawerskimi. Zwróćmy uwagę na sposób mocowania orderu do wstęgi, układ mocowania jest inny niż w klasie II i III ! Nie dajmy się nabrać ! No i metal z jakiego został wykonany….widzicie?? 😉 To nie mosiądz!!

Musimy mieć świadomość funkcjonowania na rynku sporej ilości oryginalnych orderów klasy pierwszej, bo ich nadań były setki. W sumie chyba nikt nie wie ile. Myślę, że liczba 250-300 nadań jest realna. Nie oszukujmy się, przy takiej liczbie nadań kupując order pierwszej klasy powinniśmy mieć wgląd kto nim został uhonorowany. Żądajmy dokumentów !! Cena za komplet (chyba bez dokumentów) wynosi średnio około 5000 dolarów amerykańskich. Nie jest to zapewne dla bogatych kolekcjonerów cena wybitnie zaporowa, ale większość z nas odstrasza skutecznie 🙂
Dywagacje o kopiach już odpuszczamy, bo przy klasie drugie sporo o nich powiedziałem. Mają oczywiście zastosowania te same kryteria, a przede wszystkim zasada – gdy masz wątpliwości nie kupuj !
Pokażemy jeszcze jak wygląda taki zestaw rzecz jasna oryginalny.


W ferworze pogadanek zapomniałem o zaprezentowaniu rozetek orderowych co niniejszym czynię, bez specjalnych opisów bo diagram jest zupełnie zrozumiały..

A teraz kilku wojskowych tuzów czyli asów oznaczonych Wielką Wstęgą.
Co trochę dziwi wcale nie jest tak łatwo dotrzeć do zdjęć nagrodzonych japońskich wysokich oficerów.
Najwięcej zdjęć w sieci dotyczy nadań współczesnych, ale te nas nie interesują. Więc spośród wojskowej wierchuszki japońskiej niekoniecznie drugowojennej zaprezentuje dwa zdjęcia nagrodzonych japońskich polityków – a przy okazji wyższych oficerów:


Tak oto pokrótce przedstawiliśmy sam order w klasie pierwszej (chociaż mam pewien niedosyt) i przechodzimy do Polaków nim nagrodzonych w klasie najwyższej czyli Wielkiej Wstędze Orderu Wschodzącego Słońca.
Na początek mniej znani:
Henryk Strasburger (1887-1951)

W okresie po odzyskaniu niepodległości był jednym z sygnatariuszy traktatu w Rydze kończącego wojnę polsko-bolszewicką. Był ministrem przemysłu i handlu w latach dwudziestych, Komisarzem Generalnym RP w Gdańsku. W latach wojny był ministrem skarbu w rządzie Sikorskiego. Był również ministrem bez teki w kolejnych rządach, oraz…ambasadorem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej w Wielkiej Brytanii w rządzie Bolesława Bieruta. Jako ambasador agitował za powrotem polskich żołnierzy do ojczyzny, chociaż nie zgadzał się z procesami nacjonalizacji a sam sojusz z ZSRR traktował jako bardzo niebezpieczny i.. tymczasowy, czego nie omieszkał głosić. Profilaktycznie po odwołaniu pozostał na emigracji, co zapewne uratowało go od represji, a może i pokazowego procesu zakończonego w jedyny możliwy sposób.
Karol Bernard Załuski (1834-1919)

To drugi Polak (w obcej służbie), po Agenorze Gołuchowskim nagrodzony najwyższa klasą orderu. Również w służbie dyplomatycznej, jako tajny radca dworu Austro-Wegierskiego, minister pełnomocny i poseł nadzwyczajny na perskim dworze, a przy okazji dusza niespokojna, podróżnik, lingwista, językoznawca. Patriotyczne korzenie wiązały go z ojcem Karolem Teofilem Załuskim, jednym z przywódców Powstania Listopadowego na Litwie. Prócz naszego tytułowego orderu zebrał cała masę innych, aż miło zerknąć na zdjęcie.
Kolejne nazwisko z pewnością obudzi jakieś pokłady pamięci u większości bo któż nie słyszał o zegarkach marki Patek..
Stanisław Patek (1866-1944)

Od razu wyjaśnię, że nie chodzi o producenta zegarków, ale o jego krewnego, wybitnego prawnika i dyplomatę. Ze słynnym Antonim Patkiem producentem zegarków, którymi szczycą się królowie łączą go ponoć więzy rodzinne. Bliższych danych nie mam. Antoni Patek pochodził z Lubelszczyzny z Piask Szlacheckich niedaleko Lublina, był dzielnym powstańcem 1830-31, zasłużył nawet na Złoty Krzyż Virtuti Militari. Później wsławił się założeniem jednej z najbardziej znanych firm zegarmistrzowskich na świecie. Ale to nie o nim mówimy, tylko o jego kuzynie, wybitnym przedstawicielu polskich prawników i dyplomatów. Przed wojną chyba bardziej sławnym niż Antoni.
Bo jakże nie wspomnieć o człowieku, który w trakcie procesu broni słynnego Stefana Okrzeję, który rzucił bombę w carski cyrkuł. Wsławił się również tym, że założył Ligę Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a w trakcie konferencji w Wersalu w imieniu Polski ratyfikował traktat wersalski w 1920 roku.
Sprawował funkcje ministerialne (minister spraw zagranicznych RP w latach 1919-20) i ambasadorskie. Określany był mianem ,,prawnika Piłsudskiego”, ambasador w USA i na Kubie, organizator polskiego sądownictwa.
Zginał w trakcie Powstania Warszawskiego, na skutek odniesionych ran po bombardowaniu Warszawy przez lotnictwo niemieckie.
Teraz przedostatnia postać bardzo znana, lecz nie budząca mojej sympatii, czyli…
Edward Śmigły -Rydz (1886-1941)

Dumnie pokrzykiwał ,,nie oddamy nawet guzika..” Rzeczywistość wrześniowa okazała się dla niego podsumowaniem bardzo bolesnym nieudolnego, bezsensownie scentralizowanego dowodzenia. Istotnie wycofując się do Zaleszczyk nie omieszkał zadbać by dewiza o ,,oddawaniu guzików” nie była próżna, wiec wywoził głównie swój majątek, który podobno po drodze ukrywał. Jego powrót w 1941 do Warszawy by jak opisują jego ,,entuzjaści” rzucić się w wir konspiracyjnej walki nawet jako szeregowiec jest romantyczną legendą zwolenników jego polityki. Wrócił do Warszawy podobno po to by stanąć na czele konspiracji, by dowodzić, a nawet jak niektórzy wnioskują, by nawiązać poprzez organizacje takie jak ,,Muszkieterzy” współpracę z okupantem..Przesłanki jego powrotu są niejasne do dzisiaj, podobnie jak utrzymane w konwencji sensacyjnej informacje o zakopanych ,,skarbach”.
Promowany przez Piłsudskiego na swojego następcę – został nim, ale swojemu poprzednikowi jak to się mawia nie ,,dorastał do pięt”. Brakowało mu wiele. Czy zasłużył na zaszczytne wyróżnienie takie jak Wielka Wstęga Orderu Wschodzącego Słońca? Tylko jako osoba sprawująca jedno z najwyższych stanowisk w państwie. W moim odczuciu to jedna z najbardziej negatywnie postrzeganych postaci opisywanych w tym cyklu.
No i któż nam pozostał?
Jak to kto – sam…
Marszałek Józef Piłsudski (1867-1935)

Celowo wybrałem takie ,,multi” zdjęcie, po prostu bardzo mi się podoba. Jako, że marszałek, gdy jaszcze marszałkiem nie był odbył wyprawę do Japonii i był z Japonią na swój sposób związany, to pewne nici łączące go z Japonią pozostały..
Co prawda plany stworzenia na terenie Japonii oddziałów zbrojnych z dezerterów polskiego pochodzenia i jeńców przebywających w japońskiej niewoli z armii rosyjskiej spaliły na panewce. Nie udały się z powodów różnic zdań pomiędzy PPS reprezentowanym przez Piłsudskiego a Narodową Demokracją (endecją), której delegacja – reprezentowana przez Dmowskiego – również przebywała w tym czasie w Japonii. Po prostu na skutek typowo polskich ,,różnic zdań” nie doszły one do skutku. Rozmowy te miały niebagatelny wpływ na dalszą współpracę pomiędzy wywiadami, jaka się w tym czasie nawiązała i trwała aż do drugiej wojny światowej, a nawet w jej trakcie. Pośrednio współpraca ta przyczyniła się do nagrodzenia całej rzeszy polskich oficerów opisanych w naszej pogawędce w poprzednich częściach. I chyba taka była geneza nadań większości Orderów Wschodzącego Słońca, przynajmniej w odniesieniu do wojskowych. By nie wyglądało, że tylko braliśmy a nie dawaliśmy to powiem, że marszałek Piłsudski ze swojej strony odznaczył aż 51 kombatantów wojny rosyjsko -japońskiej 1904-05 orderami Virtuti Militari !! Mówimy o kombatantach japońskich by była jasność 🙂
Współpraca kwitła, Japończycy byli zachwyceni polskim wywiadem i kryptologami, zwłaszcza tymi, którzy łamali sowieckie szyfry w 1920 roku. Zafascynowany Polakami był zwłaszcza pułkownik Yamawaki Masataka – attache wojskowy Japonii, jedyny (jak głosi chyba taka trochę legenda), który poprowadził szarżę kawalerii a pod Radzyminem i tym bohaterstwem zasłużył na Virtuti Militari !
Szarża może i nie ma wiele wspólnego z prawdą, ale musiał wykazać się jakimś bohaterstwem, skoro zasłużył na nasz najwyższy bojowy order.

No i dochodzimy do końca opowiadania, pozostała nam tylko kwestia nagrodzonego marszałka Piłsudskiego. O tyle zagadkowa, że oficjalnie został nagrodzony Wielką Wstęgą Orderu Wschodzącego Słońca, która jak wiemy cechuje się barwami ogólnymi dla tego orderu czyli na białym tle dwa czerwone pasy na skraju bieli, a na zdjęciu z udekorowania marszałka …

widzimy barwy odmienne, takie jakie cechuje Wielką Wstęgę Orderu Kwiatów Paulowni, która jak pamiętamy aż do 2003 roku była najwyższą klasą ,,specjalną” Orderu Wschodzącego Słońca, której to nie nazywa się bynajmniej klasą pierwszą…
I to by miało sens, bo polityk takiej klasy na taki order zasługiwał. Brnąc dalej pozwoliłem sobie na niejaką ,,profanację” by przybliżyć z jakim orderem mamy do czynienia czyli porównanie powiększenia zdjęcia marszałka z ceremonii wręczenia oraz nagrodzonego Wielką Wstęgą Orderu Kwiatów Paulowni japońskiego księcia Naruhisa Kitashirakawa..

Nawet niewprawne oko zauważy same podobieństwa i we wstędze i gwieździe, która jest absolutnie inna niż gwiazdy Orderu Wschodzącego Słońca. Co zresztą widzimy dokładnie na zdjęciach poniżej


Tak więc nasz Marszałek został jednak uhonorowany najwyższą specjalną klasą, a nie klasą pierwszą jak podaje Wikipedia 🙂
Marszałek na najwyższą klasę zasłużył jako wybitny Polak, wódz i strateg, stając w jednym szeregu z odznaczonymi Wielką Wstęgą Orderu Kwiatów Paulowni wybitnymi strategami jak generał Douglas MacArthur, czy marszałek Karol Gustaw Mannerheim….
Nie roztrząsam dlaczego taki błąd powielany wszędzie tkwi na stronach Internetu, zapewne wynika to z niewiedzy, braku orientacji bo nie wierzę, że z braku sympatii do Józefa Piłsudskiego. Józefa Piłsudskiego, który prócz bohaterskich czynów w trakcie pobytu w Japonii……

zajadał się w Tokio sushi 🙂 o czym pisała prasa bynajmniej nie w formie żartu z naszego Marszałka 🙂
I to by było na tyle o Orderze Wschodzącego Słońca…
A w następnej ,,japońskiej” pogawędce przejdziemy chyba do….

I juz wszystko jasne o czym porozmawiamy 😉
do usłyszenia !
3 odpowiedzi na “Order Wschodzącego Słońca i … sprawa polska -cz.3”
Wszystkie piękne. I Słoneczko i Kania i Skarb. Jak zawsze ciekawie, wyczerpująco i wciągająco napisałeś
🙂
[…] http://orderywojenne.pl/order-wschodzacego-slonca-i-sprawa-polska-cz-3/ […]