Każdemu z nas w trakcie oglądania filmów wojennych, nieobce było wzruszenie scenami, w których matka lub żona żołnierza dowiaduje się o jego śmierci. Wiele z tych wzruszających scen zawiera elementy przekazywania rodzinie żołnierza jego odznaczenia nadanego mu po bohaterskiej śmierci przez dowódców. czasami jest to list, czasami odznaczenie, bądź sztandar. Tak, ale z reguły tak honorowana była bohaterska śmierć na polu bitwy. No ale co w sytuacji, gdy była to prosta żołnierska śmierć jakich wiele, bez akcentów heroizmu, bohaterskich wyczynów, czyli taka która zasługiwała najwyżej na list kondolencyjny od dowódcy?
Niektóre państwa wprowadziły specjalny sposób honorowania rodziny poprzez nadawanie rodzinie, nie zaś poległemu żołnierzowi specjalnych odznaczeń, bądź odznak. Takich by pogrążona w rozpaczy matka, żona mogły dzielić się zarazem żalem po nieżyjącym żołnierzu jak i były z tego nie tylko dumne, że poległ za ojczyznę, ale i manifestować to w widoczny sposób. Nadawanie tych odznak czy odznaczeń przybierało czasami charakter masowy. Czasami ta masowość nadawania zaskakuje. mam na myśli olbrzymią grupę odznaczeń lokalnych nadawanych chociażby w poszczególnych stanach, czy miastach USA. Tymi się tutaj nie zajmiemy, bo to olbrzymi temat.
Takie odznaczenia, bądź odznaki dla żon i matek poległych w akcji żołnierzy zwane w języku angielskim ,,next of kin”(najbliższemu krewnemu) lub ,, killed in action”(zabity w akcji).
Gdy pierwszy raz przeglądałem oferty aukcyjne japońskich odznaczeń i orderów, nie zwróciłem uwagi wcale na niepozorne ,,sznureczki” fioletowego koloru z dopięta odznaką. Odznaką nad którą się specjalnie nie zastanowiłem co przedstawia. Wiadomo jak coś ma się spodobać to będzie to coś bardziej okazałego, a nie taka blaszka ze sznureczkami…


Dopiero szperanie w sieci przyniosło garść wiadomości. Blaszka ze sznureczkami przestała być zwykłą blaszką, a stała się symbolem śmierci żołnierskiej i opłakującej rodziny..
Zakupiłem ją, chociaż targały mną różne emocje, przyznam, że gdy pokazałem ją żonie, nie zareagowała obojętnie – podobnie do mnie..
Odznaka została powołana do życia w 1931 roku, a wręczało ją stowarzyszenie rządowe Gunji Izoku – kai, w tłumaczeniu wolnym ,,Stowarzyszenie Rodu Następnego Żołnierza”.

Odznaka wykonana jest z blaszki aluminiowej, na jej awersie przedstawiono kwiat wiśni, na rewersie napis ,,żołnierz następnego pokolenia”. I w zasadzie prostota tej smutnej odznaki jest bardzo wymowna. W pewnym sensie nakazuje kolejnemu pokoleniu również podjąć trud obrony ojczyzny nawet gdyby przyszło za nią zginąć.
Prócz odznaki rodzina otrzymywała wsparcie pieniężne i pewne ulgi. W dobie trudnej sytuacji w czasie wojny z pewnością wsparcie finansowe było ważnym elementem dbałości o rodzinę poległego. Odznaka często sprzedawana jest w pudełeczku z drzewa paulowni, w takim pudełeczku była wręczana w okresie szczytu militarnych sukcesów, a w końcowym okresie wojny już tylko w tekturowym pudełeczku albo i kopercie papierowej… Wręczaniu i zapisywaniu poległego towarzyszył ceremoniał, którego tutaj nie będę opisywał. Przyznam, że nie chciałem kupować całego zestawu bo i takie można nabyć, zawierającego dokumenty, w tym fotografię poległego, Chyba nie dałbym rady obcować z takim kompletem pamiątek..
Co do ceny, trudno pisać o cenach bez emocji, ale skoro ramy bloga to swoisty ,,poradnik zakupowy”, to napiszę, że można taką odznakę nabyć za kwotę w przedziale 50-200 PLN, najczęściej z Japonii. Kopii nie spotkałem.
Czy japońska odznaka była pierwszą w historii odznaczeń?
Nie, pierwszym, albo jednym z pierwszych znaków upamiętniających poległych żołnierzy a nadawany rodzinom był kanadyjski ,,Memorial cross„, czyli Krzyż Pamięci, ustanowiony 1 grudnia 1919 roku przez króla Jerzego V.
Wygląda tak jak poniżej

Krzyż ewoluował w trakcie swojej egzystencji (do dnia dzisiejszego). Początkowo na wstędze o barwie fioletowej (podobnej do barwy japońskiego odpowiednika), potem na przypinkach (broszkach) – od stycznia 1945 roku.

W okresie jego funkcjonowania zmienia się również monogram królewski na awersie. Rewers jest oznaczony inicjałami poległego i jego rangą służbową.

Jak zaraz zobaczymy, kanadyjski krzyż zainicjował powstanie zbliżonych odznaczeń w obrębie Korony Brytyjskiej. Ale po pierwszej wojnie przed powstaniem krzyża, Brytyjczycy w specyficzny sposób chcieli upamiętnić poległych wydając rodzinom ,,Memorial plaque” medalion pamiątkowy. Medalion ten nazwany został wymownie ,,Dead Man’s Penny”(Death Penny) czyli ,,groszem martwego człowieka”. Medalion był stosunkowo duży – o średnicy 12 cm, Nie był oczywiście przystosowany do noszenia go na co dzień, ale bardziej do eksponowania w mieszkaniu.

Awers zawiera wizerunek Britanni, personifikacji Wielkiej Brytanii, czyli symbolu o bardzo szlachetnym rodowodzie sięgającym czasów rzymskich. Britannia trzyma trójząb, wymowny symbol panowania nad morzami, którego to symbolu dopełnieniem jest wizerunek dwóch delfinów, brytyjski majestatyczny lew, symbol królestwa ma nad łapą monogram projektanta medalionu. Britannia trzyma laurowy wieniec nad tabliczką, na której umieszczano imię i nazwisko poległego (bez stopnia wojskowego).
Symbolem majestatu wielkości Britanii jest drugi lew (pod pierwszym) który rozdziera pruskiego orła, jest to bardzo wymowne skojarzenie. Zerknijcie umieszczony jest pod egzergą. Napis otokowy mówi o ,,śmierci za wolność i honor”. Były tez wersje dla kobiet – poległych w walce. Ciekawostką jest, że na wyprodukowanie 1 miliona 355 tysięcy medalionów zużyto prawie 450 ton brązu..
Możemy sobie nabyć ten medalion za złotówkową równowartość 100 funtów brytyjskich. Mówię o oryginałach, kopie możemy kupić w cenie kilkukrotnie niższej.
Brytyjczycy chyba trochę pozazdrościli Kanadyjczykom, bowiem z dużym opóźnieniem ustanowiono w roku 2009 krzyż Elżbiety (Elizabeth Cross). wymowa jest identyczna a kształt i treść przypomina kanadyjski odpowiednik.

Nadaje się go rodzinom poległych żołnierzy, ale poległym w konfliktach zbrojnych już po drugiej wojnie.
By podsumować dodam jeszcze jeden bardzo podobny krzyż tym razem z Nowej Zelandii. Jak przystało na członka Wspólnoty Narodów, nie odbiega on od dwóch poprzednich, chociaż jest wcześniejszy niż brytyjski, ponieważ ustanowiono go w 1947 roku.

Z konieczności blogowych założeń trzeba by napisać i o dostępności krzyży na rynku kolekcjonerskim. Oczywiście są one dostępne w cenie od 1000 PLN w górę, najczęściej spotyka się krzyże kanadyjskie, ale widywałem i inne. Wysoka cena dotyczy tylko krzyży nadanych z wygrawerowanym imieniem, nazwiskiem, rangą etc. o czym pisałem powyżej. Kopie kolekcjonerskie to wydatek około 150-200 PLN. Rzecz jasna na rewersie nie będzie żadnych napisów i to chyba właściwa cecha pozwalająca odróżnić takie oferty nieuczciwych sprzedających opisujących oferowane kopie jako oryginały.
Teraz na sekundę przeskoczmy za ocean do Stanów Zjednoczonych, których władze bodajże w 1947 roku powołały do życia odznakę w kolorach amerykańskiego purpurowego serca, będącego honorowym odznaczeniem za odniesione w bitwie rany, bądź honorową śmierć na polu bitwy. Purpurowe serce i tak wędrowało do rodziny gdy żołnierz ginął, ale i rodzinie przyznano prawo do noszenia odznaki w jeśli mogę to określić ,,wygodnej” formie znaczka.

Jest to jak pisaliśmy niejako rozwinięcie Purpurowego Serca, tutaj ,,wstecznie” pomimo powołania go w 1947 roku postawiono rozciągnąć ją na poległych począwszy od pierwszej wojny światowej. Odznaka nadawana jest i dzisiaj rodzinom jeśli żołnierz zginie w trakcie wykonywania misji, bądź konfliktu zbrojnego, w który były zaangażowane Stany Zjednoczone. Cena tej odznaki na aukcjach to wydatek około 100 złotych nie licząc wysyłki, najczęściej wysyłane są z USA (koszty wysyłki niestety nie tak niskie). Purpurowe Serce w oryginale to już bardziej obciążające kieszeń inwestowanie w kolekcję, rzędu około 1000 złotych. tyle wydamy za oryginalne odznaczenie grawerowane na rewersie, z podaniem imienia i nazwiska odznaczonego. Ale jest tyle współczesnych kopii, oraz tych medali bez grawerunku sprzedawanych jako oryginały, że w głowie się kręci i chyba trzeba dobrego fachowca od odznaczeń amerykańskich by się nie pogubić..

Purpurowe Serce jest jednym z najstarszych odznaczeń, które można zakwalifikować jako odznaczenie dla poległych w akcji, ale też nadawane oczywiście i żywym żołnierzom stanowi specyficzne przejście do kolejnego tematu jakimi są modyfikacje odznaczeń…
I trzeba by teraz powiedzieć cokolwiek o tych specyficznych modyfikacjach odznaczeń, które nie były z samego założenia przeznaczone dla rodzin, które utraciły bliskich na wojnie, a były ,, żałobnymi” modyfikacjami ,odznaczeń funkcjonujących.
Modyfikacji dokonywano najczęściej poprzez dodanie wstążki w innym kolorze czy deseniu.
Spotkałem kilkukrotnie zdjęcia odznaczeń z dodatkami w postaci nieformalnej czarnej żałobnej wstążki, widziałem nawet kiedyś na jakiejś uroczystości nasz krzyż Walecznych tak udekorowany.
Na początek najbardziej znamienity fiński Order Krzyża Wolności. Parę słów o odznaczeniach fińskich. Młode państwo wyrwało się spod dominacji Rosji po ponad stuletniej zależności w 1917 roku. Ucieczka w niepodległość zaowocowała powstaniem bardzo ciekawego systemu odznaczeniowego, prostego, ale i skomplikowanego a zarazem bardzo ciekawego. Ale to nie temat na teraz, może trzeba by poświęcić temu oddzielny wpis. I tak się właśnie zastanawiam, że tematów jest taki ogrom do przegadania, że szkoda, że nie mam na tyle wolnego czasu by zagłębić się we wszystko 😉 Jesteśmy przy krzyżu zwanym ,,żałobnym”, który jest modyfikacją polegająca na zmianie barwy wstążki krzyża IV klasy – i znany jest jako Medal of Mourning (VM surumitali). Na marginesie krzyże ,,żałobne” nadawano tylko w tej klasie.

Wersje nieżałobne mają inny kolor wstążki, w czerwieniach w okresie wojny, żółtościach z dodatkami etc. Ich opisem kiedyś się zajmiemy, ponieważ zastosowanie różnego koloru emalii, koloru wstążek, dodatków na wstążce czyni ponoć aż 51 jego odmian, co stanowi chyba absolutny rekord wśród orderów…
Nasz krzyż został ustanowiony w 1918 roku, następnie wznowiony w 1939 i 1941 (wojna kontynuacyjna). Takie daty mogą figurować na rewersie, chociaż jeśli był nadawany tylko w okresie drugiej wojny to ograniczy nam to daty rewersu. Nadano ich około 90.000, ale nie mam danych czy od początku ustanowienia czy tylko w okresie drugiej wojny światowej, chyba chodzi o drugą wojnę od 1939 roku.. Brak danych, co mam nadzieje, że mi wybaczycie, jako, że ze znajomością fińskiego jest u mnie tak jak z węgierskim i japońskim 🙂 Ale do źródeł dotrę i Państwu zaprezentuję kiedyś swoje wywody. Jego cena to wydatek około 400-500 PLN w górnej granicy. Jest spotykany na aukcjach, podróbek nie widziałem, pomimo intensywnego przeszukiwania ofert.
Na gruncie europejskim trudno pominąć medale bułgarskie o których troszkę już pisałem we wpisach o wojnach bałkańskich, przy okazji prezentując zdjęcia.
http://orderywojenne.pl/wojny-balkanskie-3-bulgaria/
Bardzo wyraziste oznakowanie medali bułgarskich poprzez dodanie czarnego żałobnego paska. Dotyczy to dwóch medali. Poniżej medal pamiątkowy wojny 1915-1918, nie z moich zbirów, chociaż taki posiadam, to nie miałem możliwości robienia sensownego zdjęcia wczoraj. Medal ten, to medal ustanowiony w roku 1933 podobnie jak wyróżniony takim samym żałobnym paskiem medal pamiątkowy wojen 1912-13.
Tego nie posiadam ( w wersji żałobnej), ale zamieszczę zdjęcie wstążki.


Wersje ,,żałobne” są oczywiście sporo rzadsze i w przypadku tych bułgarskich pamiątkowych medali podnoszą ich cenę, o ile nie są to medale ze wstążkami wyrabianymi współcześnie. Czasami można się nabrać. Oba medale pozornie pospolite nieczęsto spotyka się ostatnio na aukcjach, zwłaszcza polskich. O wersjach dla rodzin poległych i drugiej dla niewalczących ( z białym paskiem zamiast czarnego) nawet nie wspominam. One są rzadkie nawet na zagranicznych portalach aukcyjnych.
Mamy jeszcze bardzo ciekawy i rzadki medal (krzyż) francuski ..
Jako, że ustanowiony w roku 1893, powinien być wymieniony jako pierwszy. Nie uczyniłem tego, ponieważ kryz ten mam charakter ,,stowarzyszeniowy” i nie był firmowany jako odznaczenie ,,państwowe”. Jego nazwa brzmi Medal Funduszu Wdów i Sierot Armii Lądowej i Morskiej – Wojna 1870/1871. Jak widzimy dotyczy wojny ,,francusko-pruskiej” o której sobie kiedyś napisaliśmy. http://orderywojenne.pl/jak-to-prusacy-z-francuzami-wojowali-medale-pamiatkowe-wojny-1870-71/
Jest to krzyż stowarzyszenia ,,OUBLIER JAMAIS”, upamiętniającego ta przegraną przez Francje wojnę. Ale nie znalazłem specjalnych danych na jego temat jak i samego stowarzyszenia…

Ładnie zaczęliśmy i brniemy dalej zdając sobie sprawę, ze pewnie przegapiłem jakieś państwo, które również ustanowiło taką pamiątkę..
Jako, że zakres tematyczny bloga nie jest tak elastyczny by dokładać do falerystyki dokumenty takie jak listy i inne papierowe formy kierowane do rodzin poległych żołnierzy, to też pominę je w dywagacjach.
No i zostało nam jedno państwo..
Zacznę od Krzyża Honorowego wojny światowej 1914-18, zwanego również krzyżem Hindenburga. Na początku musimy nieco rozszerzyć temat. Któż interesujący się falerystyką nie zna tego krzyża…? Chyba każdy… Krzyż ogólnie dostępny i to w przystępnej cenie. Ale czy spora rzesza kolekcjonerów zadała sobie pytanie dlaczego poszczególne egzemplarze różnią się miedzy sobą wyglądem?
Ta odmienność nie wynika bynajmniej z faktu produkcji krzyży przez różne zakłady grawerskie (chociaż istotnie produkowano ich miliony i to w rożnych zakładach) lecz z precyzyjnego zamysłu rozróżniania zasług w okresie Wielkiej Wojny.
No i cóż my mamy..
Wersję najbardziej znaną czyli krzyż z mieczami i wstążką takiego typu (nomen omen pochodzącego kolorystycznie z medalu za wojnę francusko-pruską 1870-71):

To krzyż określany jako krzyż dla walczących, a oprócz niego mamy dwie odmiany tego krzyża:
dla niewalczących, różniący się jedynie brakiem mieczy:

Oraz nasz, będący przedmiotem dyskusji krzyż dla rodzin poległych żołnierzy:

Ten krzyż, a raczej wersja już sporo się różni od zasadniczego wzoru. Przede wszystkim ma inną wstążeczkę, z odwróconym układem barw, krzyż nie ma mieczy no i jest oksydowany na czarno.
Wszystkich krzyży w rozumieniu wersji przyznano około ośmiu milionów, z czego około 10% stanowiły krzyże dla rodzin. Mam nadzieje, że to lekkie zejście z tematu nie jest utrudnieniem w czytaniu, ale nie da się pokazać danej odmiany w tym przypadku nie pokazując wszystkich. Ceny nie są wygórowane, od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych, ten górny pułap obejmuje często komplet z dokumentem nadania. Powszechnie dostępny, ale najrzadziej spotykany, to krzyż dla niewalczących.
I by podsumować nasze wywody na koniec dosyć kontrowersyjny ze względu na okoliczności zakończenia żołnierskiego żywota krzyż dla wdów żołnierzy poległych w ramach korpusu ekspedycyjnego skierowanego przez Hitlera do Hiszpanii w roku 1936, zwanego Legionem Condor.
Uwaga!! poniższe zdjęcia krzyża nie propagują faszystowskiej ideologii, są jedynie wykorzystane w opisie jako źródło informacji historycznej (musiałem to napisać, bo tak trzeba, osobiście mam do faszyzmu stosunek wrogi i potępiający, ale tutaj chodzi o formę udokumentowania odznaczenia) – zamalowałem najbardziej kontrowersyjne ,,wiatraki” jak to się mówi w slangu kolekcjonerów militariów

Krzyż zwany Krzyżem dla Osieroconych. Jest on rozwinięciem żałobnym, tak zwanego ,,Krzyża Hiszpańskiego” którego już prezentował tutaj nie będę, bo to temat na oddzielny wpis, ale chodzi o odznaczenie niemieckie nadawane żołnierzom wzmiankowanego korpusu ekspedycyjnego, powołane w czterech klasach oraz wersjach za zasługi w walce i poza działaniami wojennymi. Krzyże te były mocowane na szpilce (raczej grubej szpili) do munduru i nie miały wstążek, poza wyjątkiem, czyli tym właśnie krzyżem dla rodzin poległych. Wstążka w barwach dla bocznych bordiur – hiszpańskich barw narodowych a centralnie od nich białe paski a pośrodku czerń, nasuwająca prócz dosyć ponurych skojarzeń dokonań tej formacji (takich jak bombardowanie Guerniki), nieodległe skojarzenie z barwami wstążki Krzyża Żelaznego z okresu do 1939.

Pamiątki te, w tym nasz krzyż, związane z działaniem tej formacji, zajmują na rynku kolekcjonerskim wysoką pozycję, związaną z niewielkimi ilościami nadań., Przez cały Legion Condor w trakcie wojny 1936-39 przewinęło się ponad 20.000 żołnierzy, z czego praktycznie wszyscy włącznie z pracownikami cywilnymi zostali nagrodzeni krzyżem za zasługi bojowe lub niebojowe, natomiast ilu poległo? Tego nie wyszperałem, chyba niewielu. Wiec biorąc pod uwagę ceny krzyży za bojowe zasługi zaczynające się od około 500 dolarów w górę, to nasz opisywany będzie bardzo drogi. Oczywiście skoro jest zapotrzebowanie to produkowane są kopie, sprzedawane niekoniecznie z opisem ,,kopia”. Ot taki krzyż dla naiwnych, którzy sądzą, że tego typu odznaczenie można zakupić za 100 złotych. Ale że nie brakuje i naiwnych, okazyjne ceny tych krzyży są przestrogą przed naciągaczami różnej maści.
I na tym kończymy tą finalnie dosyć smutną pogadankę o próbach pocieszania rodzin poległych żołnierzy poprzez przypinanie im do klapy różnego rodzaju odznaczeń. Odznaczeń, które są ponurym memento przed wojna jej okrucieństwem i tym do czego prowadzi.
Dopóki będą wojny będzie i zabijanie żołnierzy więc zapewne i takie odznaczenia będą ewoluowały w nowe coraz bardziej wymowne, wręczane z ceremoniałem wojskowym zapłakanym kobietom, które utraciły kogoś kogo kochały..

Filip Tomasz Axentowicz, oficer CK Armii, zginął 24 sierpnia 1915 roku w bitwie w okolicach Łucka.
i to już naprawdę tyle w temacie – do usłyszenia…..
W odpowiedzi na “Nie płaczcie matki i wdowy czyli rzecz o medalach dla rodzin poległych.”
Trochę smutne ale prawdziwe i ciekawie piszesz