Kategorie
Odznaczenia Japonii

Medal ,,Za incydent mandżurski” i śmiercionośne drobnoustroje- dywagacje w obliczu przeróżnych epidemii..

W czasie, gdy wszyscy żyją w strachu, że pandemia powróci i znowu ludzie będą sie bać  głośno kichnąć na ulicy, by nie być zlinczowanym i osadzonym na przymusowej kwarantannie, nachodzą nas różne refleksje. Jako, że tak się złożyło, iż na wirusach się cokolwiek znam, a niektórymi zajmuję się zawodowo, to spoglądam na to może inaczej i bardziej spokojnie. Spokojnie też spoglądam na przeróżne ,,newsy” porannej prasy, bardzo sensacyjne. Dotyczące pogody, wojen i epidemii. Jak wiadomo dobre wiadomości sprzedają sie znacznie gorzej niż złe…Przynajmniej jeśli chodzi o przeróżne teorie spiskowe, produkcję broni biologicznej, bo takie głosy czasami słychać w przypadku medycznych sensacji wypacanych przez niedouczonych dziennikarzy.

Nie będę się oczywiście zajmował w tej gadaninie słupkami wzrostu liczby zachorowań, ale rzucę ogólny temat japońskiej aneksji Mandżurii, oraz tego co z tej agresji wynikło. Opowiem w kilku zdaniach jakie to miało przełożenie na kształtowanie poglądów dotyczących broni biologicznej, w tym bardzo luźno związanymi ze spekulacjami na temat ,,wojskowego” pochodzenia wirusa z Wuhan. Warto wiedzieć cokolwiek o historii takich badań, bo rzecz jasna, badania nad bronią biologiczną były prowadzone i są prowadzone, dodam, że z pewnością  będą i w przyszłości. Zmienia się tylko interpretacja, oraz metodyka badań …

W chwili obecnej nikt nie produkuje broni biologicznej, przynajmniej oficjalnie, ale prowadzi się badania jak zapobiec incydentom terrorystycznym, wykorzystaniu drobnoustrojów przez reżimy polityczne, ekstremistów religijnych, etc. Ale nie tak dawno było odwrotnie. Wszystkie znaczące państwa prowadziły takie badania, ba nawet w naszym kraju były (o ile wierzyć relacjom) prowadzone i to z powodzeniem. 

No ale przystąpmy do rzeczy. Powodem moich wynurzeń jest niepozorny medal, który nabyłem bardzo dawno, za naprawdę niewielkie pieniądze na jednej z aukcji. 

Ten niepozorny medal to medal ,,Za Incydent Mandżurski”.

Znając retorykę japońską, trzeba zdać sobie sprawę, że chodziło tutaj bynajmniej nie o incydent, ale zajęcie jednej z chińskich prowincji i utworzenie na niej marionetkowego państwa całkowicie zależnego od Japonii. 

Aneksja Mandżurii – źródło Internet domena publiczna

Nasz medal ma uszkodzona wstążkę i nie ma pudełka, zapewne dlatego kosztował nie więcej niż pół litra dobrej wódki przed skokiem cen. Ale widać na nim ,,historię” , musiał być noszony chętnie i namiętnie, może przez jednego z wojskowych naukowców z jednostki 731? 
Ale do tego wrócimy po omówieniu samego medalu.
Wstążka standardowa 37 mm, na niej klamra z napisem ,,medal wojenny”. czyli ,,japoński standard medalowy”.


Awers przedstawia złota kanię, ptaka o którym już mówiliśmy przy omawianiu Orderu Złotej Kani o tutaj:

http://orderywojenne.pl/order-zlotej-kani-cz-1/

Na naszym medalu kania ma nad sobą cesarską chryzantemę. Cały medal ma średnicę równie standardową czyli 30 mm. Mój nie jest jeszcze doczyszczony i widać na nim ślady nalotu chlorków. I wcale go nie zamierzam czyścić ani naprawiać wstążki ot i co, bo taki ma dający do myślenia klimat……
Rewers to dwa hełmy żołnierskie jeden marynarski z kotwicą, drugi piechoty z gwiazdą.


Te hełmy pozwoliły na funkcjonowanie nieoficjalnej nazwy ,,medal hełmowy”. Pod hełmami napis sho-wa-nen-nai-shi-kyu-nen-ji-hen czyli incydent Showa roku 6-9, co w kalendarzu zachodnim oznacza lata 1931-34. Jak widzimy wstążka nosi wyraźne ślady noszenia i jest rozpruta. Ot i cały medal. I sam medal nie wywołuje wielkich emocji, bo jest ogólnie dostępny, umiarkowanie drogi, czyli same superlatywy. Przy okazji nie jest fałszowany. Cena tak przeciętnie nie jest wyższa niż 150 PLN (komplet pudełkowy).
Sam medal jako jeden z wielu widnieje na piersi niejednego żołnierza japońskiego co często widzimy na zdjęciach. Ci żołnierze z poniższego zdjęcia raczej go nie zdążyli otrzymać. Podobno w 1933 wszyscy zginęli podczas bitwy. Ale to tak dodałem, by zainteresować Was nieznanymi incydentami tej wojny.

Japoński ,,Skull Regiment” czyli w wolnym tłumaczeniu pułk (regiment) ,,czaszek” jedna z bardziej mrocznych i tajemniczych jednostek szturmowych w okresie walk 1931 -1934. Zdjęcie domena publiczna Internet


Ale cóż  nasz medal ma wspólnego z tytułowymi śmiercionośnymi drobnoustrojami, bronią biologiczną? Otóż na terenie podbitej Mandżurii utworzono w roku 1932 marionetkowe państwo Mandżukuo.

Mandżuria – państwo Mandżukuo – źródło domena publiczna Internet

W tym samy roku w tymże marionetkowym państwie , nieopodal miasta Harbin założono coś co nazwano ,,stacją uzdatniania wody” o kryptonimie jednostka 731. 

Jednostka 731 – źródło domena publiczna Internet

Nie była ona niczym innym, jak tajnym japońskim laboratorium badającym broń biologiczną i chemiczną. I to broń biologiczną nie klasy wirusa grypopodobnego, przez który w ubiegłym roku 75% społeczeństwa miało przyśpieszony metabolizm i zużywało 3 razy więcej papieru toaletowego, tylko badania nad bronią, która użyta mogła wywoływać pandemie na niespotykana skalę..
Poniżej zdjęcia (dosyć nieprzyjemne w odbiorze) zaczerpnięte z otchłani Internetu, przedstawiające ponoć japońskich naukowców z tej jednostki. Czy rzeczywiście dotyczy tej jednostki i zatrudnionych tam naukowców, tego nikt nie wie. Prawie całość dokumentacji albo została zniszczona, albo dostała się w ręce żołnierzy amerykańskich.

Eksperymenty medyczne- źródło domena publiczna Internet

Ofiara eksperymentów – źródło domena publiczna Internet


Od razu trzeba napomknąć, że wirusy wywołujące takie schorzenia o charakterze ,,grypopodobnym” nigdy nie były przedmiotem szczególnych zainteresowań wojskowych mikrobiologów, chyba że w aspekcie prewencji żołnierzy przed zachorowaniem. Bo efekty użycia wirusów jako broni są zbyt znikome w porównaniu do oczekiwań. Ogólnie jako wirusolog napomknę, że wirusy ze względu na trudności w namnażaniu, stosunkowo dużą wrażliwość (w większości  przypadków), nie były nigdy tematem intensywnych badań ,,ofensywnych” laboratoriów wojskowych a raczej są tematem badań ,,defensywnych” czyli obrony przed nimi. I oczywiście są trudne w kontrolowaniu i schorzenia nimi wywołane są skomplikowane w celowanym leczeniu. No może nie zawsze tak było, ale kierunki badawcze takich laboratoriów jak jednostka 731 to raczej bakteriologia.. Bakterie są łatwiejsze w okiełznaniu, hodowli, kontrolowaniu. Bardziej ,,sterowne” niż wirusy. Ale oczywiście badania nad wirusami trwają w najlepsze tyle, że niekoniecznie w aspekcie broni biologicznej.
Japończycy zajmowali się jednostce 731 ,,pracami” nad bakteriami dżumy, tularemii, wąglika, cholery, gruźlicy…
Wiecie doskonale, że te patogeny to rzetelnie niebezpieczna broń i to wykorzystywana przez terrorystów, reżimowych watażków, a przy okazji tania w produkcji, przy okazji nie tak nieprzewidywalne jak wirusy.
A pandemie dżumy to nie wymysł, podobnie ja nie jest wymysłem liczba ofiar które pochłonęły. Oczywiście pandemia grypy ,,hiszpanki” również zmiotła miliony ludzi na świecie, chociaz czynniki które do tego doprowadziły są na swój sposób ,,wytłumaczalne”. Sama grypa zmiata zresztą do dzisiaj setki tysięcy istnień ludzkich w  wyniku powikłań i to rokrocznie. 
Ale my jesteśmy w jednostce 731 i zbrodniczych eksperymentach. 
W rzeczonej jednostce 731 prawdopodobnie wykorzystano do tych nieludzkich eksperymentów blisko 750 000 ludzi. Jak widzimy skala determinacji by wyprodukować taką broń była ogromna. 
Odpowiedzialni za kierowanie jednostką, czyli odpowiedzialni za badania nad bronią biologiczną i śmierć tysięcy ludzi, dwaj japońscy mikrobiolodzy, których śmiało można określić mianem zbrodniarzy wojennych.

generał Masaji Kitano – mikrobiolog kierujący jednostką 731 w latach 1942-44 
– domena publiczna
Internet

generał Shiro Ishii – mikrobiolog kierujący jednostką 731 w latach 1944-45 
– domena publiczna Internet

Uniknęli jakiejkolwiek odpowiedzialności, czemu nie należy się dziwić, bo zwycięskie mocarstwa zasysały naukowców przegranych w wojnie państw ,,osi” skąd się dało. Obaj mikrobiolodzy pracowali w swoich zawodach i po śmierci zostali pochowani z honorami godnymi bohaterów..
Widmo nowej wojny wisiało na włosku, każdy chciał mieć potencjał militarny  zdolny do pokonania potencjalnego wroga. 
Broń biologiczną produkowali wszyscy, w tym i uzdolnieni polscy mikrobiolodzy o ile wierzyć przekazom prasowym -polecam artykuł ,,Kanapka ze śmiercią”

https://www.focus.pl/artykul/bron-biologiczna-w-polsce-czyli-kanapka-ze-smiercia

Nie do końca jestem przekonany, czy owe eksperymenty nie polegały na zmyślnej prowokacji powojennych władz PRL by całkowicie zdeprecjonować okres II RP. Ale jakaś prawda w tym może być. Podobne doniesienia często bombardują nas a to o kleszczach wykorzystywanych przez Pentagon do badań nad boreliozą, a to o bombardowaniu pozycji niemieckich pod Stalingradem bombami zawierającymi pałeczki tularemii.. Sporo w tym dziennikarskiej pogoni za sensacjami, która to pogoń nie omija i nas w dniu dzisiejszym. 
Incydent mandżurski, natomiast nie jest dziennikarską kaczką. Jest ponurym dowodem na to, że totalitaryzm to nie wymysł. Losy zamordowanych w wyniku eksperymentów nad bronią biologiczną ludzi powinny być złowrogim memento i w czasach dzisiejszych. 
My tymczasem cieszmy się z nadchodzącej jesieni oby pięknej i kolorowej i faktu, że epidemie przemijają.
I nie ulegajmy fatalistycznym wyobrażeniom, że ktoś wyprodukował w Chinach, w probówce wirusa, by zgładzić połowę ludzkości. Prawdziwe demony ożywają gdy czytamy o jednostce 731 i mnie przechodzą ciarki nawet gdy popatrzę na ten tytułowy medal, który mógł wisieć na piersi jakiegoś zbrodniarza z jednostki 731. O tych tragediach nie powinniśmy zapominać.
Zdrowia wszystkim i uśmiechu i do usłyszenia.

W odpowiedzi na “Medal ,,Za incydent mandżurski” i śmiercionośne drobnoustroje- dywagacje w obliczu przeróżnych epidemii..”

Umknęło mi. W sumie straszny medal. Nazwa trochę myląca, bo incydent to coś innego niż ludobójstwo. O 731 powinno uczyć się w szkole

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Share on Social Media