Kategorie
Odznaczenia Japonii

Japońskie bliźnięta, czyli medale Wielkiej Wojny Imperium Japońskiego

Wielu kolekcjonerów militarny udział Japonii w czasie wojen XX wieku kojarzy się z zaangażowaniem po stronie Niemiec. Druga wojna to potwierdza, ale pierwsza? Otóż nie, Japonia realizując swoją politykę azjatyckiej ekspansji, próbowała usiąść do stołu i dla siebie też uszczknąć jakiś kąsek, bynajmniej nie w sojuszu z Niemcami…

domena publiczna Internet

Co prawda mówimy o ekspansyjnej polityce Imperialnej Japonii. Wszyscy sie do tego przyzwyczaili, bo obrazy takie kreują media, często nabywamy takich przekonań oglądając filmy wojenne. Z tą ekspansją to nie do końca jest tak, że Japonia była mocarstwem, które mogło dyktować warunki pod koniec XIX wieku. Japonia w tym okresie dopiero obudziła się, otwierając na Europę niejako do tego ,,przymuszona”. Co innego w okresie ery Showa..

Japonia, by nie stać się kolonią co za tym idzie uniknąć przekleństwa kolonializmu jakie dotknęło praktycznie wszystkie kraje azjatyckie o innych kontynentach, musiała się niejako przeorganizować, restrukturyzować i co trzeba przyznać –  nieźle jej poszło. 

O tym będziemy pisać sobie we wpisach dotyczących odznaczeń japońskich, więc będziecie mogli sobie poczytać. Jak wiadomo wpis to tylko takie napomknięcia a nie rzetelna wiedza, o czym proszę pamiętać, zawodowym historykiem nie jestem…

Japonia błyskawicznie, jak na zacofany  skądinąd kraj (tak było pod rządami szogunów Tokugawa), przeszła okres modernizacyjny. Przestała być ofiarą a zaczęła być konkwistadorem na swoim terytorium. Zwłaszcza w XX wieku. Rewolucja Meiji przyniosła konkretne rozwiązania umożliwiające modernizację armii i oczywiście floty. A wiemy, że bez armii i floty podbojów wtedy nie było. 

Szereg zwycięstw począwszy od wojny z Chinami, przez wojnę z Rosją doprowadziły do sytuacji, w której Japonia zaczęła być postrzegana jako mocarstwo na równi z krajami będącymi potęgami europejskimi. Stad powyżej humorystyczny obrazek w którym dochodzi do ,,zjadania” tortu chińskiego(chociaz wygląda to bardziej jak pizza, która jeszcze wtedy nie była popularna tak jak dzisiaj) – przy stole są i Japończycy. 
W okresie przed Wielką Wojną dochodzi w Chinach do powstania ,,bokserów”, rebelii skierowanej między innymi przeciwko obcym nacjom i ich kolonialnym wpływom. W ramach tłumienia powstania Japończycy wysyłają największy liczebnie korpus ekspedycyjny. 
I to kolejny przykład poza wcześniejszymi wojnami z Chinami i Rosją, zaangażowania Japonii w sprawy azjatyckie. 
Japonia coraz bardziej jest traktowana jak równorzędny partner, a po zwycięskiej wojnie z Rosją, niemalże jako potęga militarna, zwłaszcza na morzu. O sprawach azjatyckich nie rozmawia sie bez Japonii..

Wielka Wojna zbliżała się dużymi krokami, dla Japończyków ważne staje się po której stronie konfliktu się opowiedzieć. Tak by zyskać, nie stracić. Chociaż obrazek poniżej sławi potęgę państw centralnych, to wschodni

Tak to sobie wyobrażali Niemcy..- domena publiczna Internet


spryt i przebiegłość nakazała opowiedzieć się po stronie silniejszego, a raczej silniejszych, czyli po stronie Ententy. Państwa Ententy były bardzo mocno zakorzenione w Azji i wojowanie z nimi wielkiego sensu nie miało. Japonia aczkolwiek mocny przeciwnik, z pewnością uległby siłom sprzymierzonych. Co innego Niemcy. Ich udział w azjatyckich koloniach był niewielki. Od 1897 roku ulokowali się oni na półwyspie Shandong, budując na wydzierżawionym terenie bazę morską dla Niemieckiej Eskadry Wschodnioazjatyckiej, bazę wybudowano w Tsingtao. Pretekstem lądowania sił niemieckich w Azji było morderstwo kilku niemieckich zakonników. Ot każdy pretekst jest dobry. W każdym razie wydzierżawiono Niemcom w ramach koncesji kolonialnej Jiaozhou, czyli okoóło 500 km kwadratowych gruntu i tak powstał port dla eskadry niemieckiej. Dotychczas polityka kolonialna kajzerowskich Niemiec ograniczała się głównie do Afryki, ale i na kontynencie tym dominowały inne państwa. O Azji i kilku wyspach będących koloniami niemieckimi nie wspominam, bo ich udział w światowej polityce kolonialnej był niewielki. Niemcom jak to zwykle bywało, było ciągle za mało… Stąd ingerencja w sferę azjatyckich interesów.

Baza morska Niemieckiej Eskadry Wschodnioazjatyckiej w Tsingtao – domena publiczna Internet

Wspomniana eskadra chroniła wspomniane niemieckie interesy w Azji, pilnując szlaków handlowych. to sie tak ładnie mówi, ale przecież chodziło o stopniowe zaznaczanie swojej obecności i walkę ekonomiczną. Eskadra niby przeznaczona była do ochrony szlaków handlowych, po wybuchu Wielkiej Wojny zwalczała brytyjska flotę ponoć z powodzeniem. Po przystąpieniu Japonii do wojny eskadra szybko opuściła swój port kierując się do Niemiec i prowadząc cały czas działania niejako zaczepne. Działania zaczepne przyczyniły sie do rozgromienia niemieckiej eskadry i niemalże jej całkowitej zagłady w bitwie pod Falklandami. Cios zadali Brytyjczycy…

Ale wracamy na półwysep Shantong z portem Qingdao zwanym przez Anglików Tsingtao, a przez Niemców Tsingtau co wypływa w nazwie jednego z naszych dzisiejszych bohaterów pogadanki. 

Japończycy przystępując do Wielkiej Wojny wysuwają względem Niemiec ultimatum, z nakazem opuszczenia przez flotę niemiecką wód terytorialnych Japonii i Chin przy okazji. Brak odpowiedzi powoduje, że armia japońska zajmuje posiadłości kolonialne Niemiec w Azji – chodzi nam o wzmiankowane wyspy na Pacyfiku. Po ich zajęciu Japonia przystępuje do działań mających na celu zdobycie półwyspu i oczywiście bazy morskiej w Tsingtao (niemieckie Tsingtau). Korpus ekspedycyjny powoli przesuwał się w kierunku bazy morskiej, z której jak już pisałem ewakuowano większą część eskadry. Cześć eskadry w tym Austro – Węgierski krążownik Cesarzowa Elżbieta pozostały w porcie. Niemcy wielkich szans nie mieli, bo siły atakujących wielokrotnie przekraczały liczebnie niemieckie. Ale bronili się dzielnie. 

Walki o port Tsingtao – domena publiczna Internet

Oblężenie Tsingtao jest warte wspomnienia chociażby z powodów pierwszego w historii lotniczego ataku na statki, ataku wykonanego z samolotu, który wystartował ze statku lotniczego Wakamiya, oczywiście japońskiego (prekursora późniejszych lotniskowców). Na marginesie japońskim dowódcom to atakowanie samolotami  ,,z morza” czyli ze statków weszło w krew…

Japoński okręt Wakamiya – domena publiczna Internet

Atak w sumie nie przyniósł spodziewanych efektów, ale w historii był pierwszym atakiem bombowym wykonanym w taki sposób.

Po dwóch miesiącach szczupłe siły niemieckie poddały się, co doprowadziło do furii Wilhelma II, który skomentował ten fakt, że zdobycie przez Japończyków Tsingtao jest gorsze niż by Rosjanie zdobyli Berlin.

No i mamy w zasadzie zakończenie japońskich działań wojennych na pewien czas… 

Z oblężeniem Tsingtao wiąże się niesamowita epopeja Niemca porucznika Gunthera Plüschowa, warto przeczytać ten barwny życiorys i poznać tą nietuzinkową postać. Można poczytać o nim tutaj

http://www.nowastrategia.org.pl/gunther-pluschow-uciekinier-z-qingdao/

Źródło – domena publiczna

Mamy więc sytuację, w której Japończycy nie dosyć że opanowują port Tsingtao, to dodatkowo stawiają Chinom wielopunktowe ultimatum, by utwierdzić swą rosnącą dominację nad nimi. Po politycznych perturbacjach Japończycy uzyskują wreszcie przyjęcie części żądań przez Chińczyków. I było to ogromne zwycięstwo, praktycznie bez użycia sił zbrojnych. 

Czy kończyło to udział Japończyków  pierwszej wojnie światowej? Absolutnie nie. Japońskie okręty zwalczały kajzerowską marynarkę wojenną, wojsko pomagało tłumić bunt sipajów w Szanghaju. Marynarka wojenna Cesarstwa Japonii o czym mało kto wie operowała również na Morzu Śródziemnym, w sile krążownika i sześciu niszczycieli, zajmując się raczej konwojowaniem niż samymi akcjami bojowymi. 

Japoński okręt wojenny na Morzu Śródziemnym – domena publiczna Internet

Ale rozciągać tematu nie będę, chociaż to kuszące. Mamy zająć się medalami a jesteśmy w lesie, czyli ciągle jeszcze tkwimy w historii. 

Czy zaangażowanie Japończyków skończyło się na wysłaniu eskadry na Morze Śródziemne?

Nie, Japończycy jeszcze raz wzięli udział i to w znacznej sile wojskowej w ,,Interwencji Syberyjskiej”, z czym związany jest drugi medal, który określiłem mianem ,,bliźniaczego”. Ale by przejść do medalu znowu trzeba wyjaśnić, co to za interwencja, dlaczego Syberia etc.

W 1918 roku Rosja jako monarchia już nie istniała, cały system państwa monarchistycznego uległ degradacji opanowany przez element dochodzących do władzy bolszewików. Przeciwko bolszewickim siłom militarnym wystąpiły oddziały zbrojne określane mianem ,,Białej Armii”. Oczywiście tak w przybliżeniu, bo oddziałów walczących przeciwko bolszewikom, czyli ,,czerwonym” było mnóstwo, temat ogromny i potwornie ciekawy, chociaż już po lekturze ,,Cichego Donu”, który obrazuje całkiem nieźle tamten klimat polityczny, można mieć lekki mętlik w głowie, bo wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie..

Nie zmieniało sie za to u Japończyków, bo oni w dalszym ciągu snuli plany zagarnięcie większych terenów na kontynencie azjatyckim. W 1917 roku odmówili udziału w interwencji przeciwko bolszewikom. Ale już w 1918 roku powstał plan jakby uszczknąć troszkę z terenów Syberii dla siebie. Japończycy wysyłają ogromny jak na swoje możliwości korpus w sile 70 tysięcy żołnierzy (czyli ponad trzykrotnie większy niż na półwyspie Shantong).

Tym razem Japończycy nie włączają się zbytnio w bezpośrednią pomoc militarną, a przyjmują pozycje wyczekiwania na wschodnich wybrzeżach Jeziora Bajkał. Ale dlaczego poproszono Japonię o wysłanie korpusu? Otóż międzynarodowy korpus ekspedycyjny miał za zadanie ochronę Władywostoku i zmagazynowanych tam zasobów militarnych, oraz miał nieść ratunek dla bardzo bitnego i dzielnego Korpusu Czechosłowackiego. W pewnym momencie zdano sobie sprawę ( podobnie jak w Polsce), że bolszewicy łatwo się nie poddadzą i walka z nimi będzie sroga. Dodatkowo, szala zwycięstw zaczęła się przechylać na ich stronę. Ochrona ważnych strategicznie obszarów w tym kontrolowanie kolei transsyberyjskiej stała się priorytetem. Wysłano międzynarodowy korpus żołnierzy, w którym Japończycy mieli mieć udział w sile 37000 żołnierzy, w sumie wysłali 10 razy więcej…. Dodatkowo nie uznali wojskowego zwierzchnictwa innego niż swoje. Ot i cała japońska ,,interwencja syberyjska”..

Jeszcze dwa zdania o Korpusie Czechosłowackim. Powstał z małych początkowo oddziałów formowanych z jeńców armii Austro- Węgierskiej, które to oddziały rozrosły się w liczebnie spory korpus. Zadaniem korpusu była walka o niepodległą ojczyznę. A że tereny przyszłej ojczyzny były pod panowaniem jednego z państw centralnych, to wiadomo, że wystąpili przeciwko nim. 

Korpus Czechosłowacki na Syberii – domena publiczna Internet

Początkowo nie wikłali się w wojnę domową. Alianci na skutek działań politycznych późniejszego prezydenta Czechosłowacji Masaryka zdecydowali, że większy pożytek z tego korpusu będą mieli wystawiając go przeciwko państwom centralnym na froncie zachodnim, zresztą uznano go za część armii sojuszniczej. Stąd zdecydowano o jego ewakuacji przez Władywostok. Po wielu perturbacjach, w tym oporu a to Niemców, którzy nie chcieli pozwolić na jego przejście z terenu Ukrainy, staczając z nim walki, a to mało zdeklarowanej postawy bolszewików, którzy raz zgadzali się na jego ewakuację, a raz nie. Bolszewicy raz próbowali skaptować ich na swoją stronę, a raz rozbroić, dochodzi do sytuacji w której Przewodniczący Rewolucyjnej Rady Wojennej Lew Trocki bezwzględnie chce rozbroić korpus a żołnierzy wcielić do Armii Czerwonej, lub zmusić ich do pracy w ramach słynnych ,,batalionów pracy”. Bataliony te nie były niewinnymi oddziałami tylko batalionami w zasadzie niewolniczymi. Żołnierze czechosłowaccy oczywiście ultimatum podporządkowania się bolszewikom odrzucają i stają do walki z nimi opanowując większość miast i węzłów kolejowych wzdłuż kolei transsyberyjskiej. Bolesny cios dla bolszewików, odciętych od dostaw z Syberii i Dalekiego Wschodu..
Generalnie po tych perturbacjach w głowach aliantów powstaje myśl, by korpus w ramach korpusu sojuszniczego – interwencyjnego walczył jednak na wschodzie…

Sztandar bojowy jednego z oddziałów Korpusu Czechosłowackiego – Internet

Korpus finalnie rozrasta się do 70 tysięcy żołnierzy, oddziałów artylerii, lotnictwa a nawet pociągu pancernego. Dzielnie łoi skórę bolszewikom, ale gdy w 1919 roku powstaje wolna Czechosłowacja, żołnierze korpusu tracą wolę walki, chociaż jeszcze nie składają broni. Chcą wracać do domu….

Po licznych zawirowaniach, w 1920 roku korpus zostaje wreszcie ewakuowany. To ten korpus i jego wspieranie miało być oficjalnym powodem obecności japońskich wojsk na Zabajkalu. I to za ten ,,incydent” japońscy żołnierze otrzymywali medal, drugi z tutaj omawianych. Podsumowując tło historyczne, obecność Japończyków na wiele się nie zdała, bo bolszewicy i tak dostali to co chcieli, armia japońska została ewakuowana.  Do roku 1922 nie było już Japończyków na Zabajkalu. Pozostał medal 🙂
No i przejdźmy do samych medali. Już na pierwszy rzut oka widzimy bliźniacze podobieństwo awersów. Podobieństwo, ale nie identyczność. Różnice oczywiście są. 
Tak na marginesie w zasadzie ewenementem jest wydanie dwóch medali wojennych dotyczących tego samego konfliktu… ale zapewne już gdzieś o tym na blogu było..
Omówmy cechy wspólne. 
Wstążka jest identyczna, na wstążce metalowa klamra z napisem ju-gun-ki-sho  ,,medal wojenny”, na obu identyczna. Wymiary obu medali to 30 mm.
Awers medalu zwanego medalem ,,wczesnego typu”, czyli medalem wojennym 1914-15, w założeniu wygląda tak samo, ale na pierwszy rzut oka widzimy, że wczesny typ jest głębiej wybity, płatki cesarskiej chryzantemy i wierzchołki gałązek paulowni wyglądają mniej płasko niż na późniejszym typie, czyli medalu wojennym 1914-20. Jest on tak jakby ,,porządniej wybity”, bardziej dopracowany.

Z lewej strony medal 1914-20, z prawej 1914-15


No i sprawa w miarę wyjaśniona jeśli chodzi o awers. Co do rewersu sprawa jest już całkiem prosta.
Wczesne medale (1914-15) mają napis tylko w jednym wierszu, który brzmi: tai-sho-san-yon-nen-sen-eki czyli kampania Taisho 3-4, te cyferki to rok panowania cesarza ery Taisho, wychodzi nam rok 1914-15 według kalendarza gregoriańskiego.

A na pudełku o ile byliśmy szczęściarzami i go zakupiliśmy w komplecie  tai-sho-san-yon-nen-ju-gun-ki-sho czyli Taisho 3-4  medal służby wojskowej. 

Przejdźmy do rewersu późniejszego medalu czyli medalu wojennego 1914-20

Napisy mamy w dwóch wierszach. Czyli już potrafimy dać sobie radę z odróżnianiem, o ile sprzedający zechce zamieścić zdjęcie rewersu.
Jeśli nie zamieścił i upiera się, że sprzedaje medal 1914-15, a my mamy wątpliwości, bo awers wygląda jakoś ,,płasko” to nie kupujmy go jako medalu Tsingtao…
Napisy rewersu mówią o tai-sho-san-nen-nai-shi-kyu-nen-sen-eki, czyli o medalu kampanii Taisho 3-9, (według kalendarza gregoriańskiego 1914-20)
Pudełka tego drugiego typu nie mogłem odgrzebać w pospiechu, wiec zdjęć nie zamieszczę… Ach te pudełka….wylewałem swoje żale na temat pudełek tutaj, dla chętnych 🙂

http://orderywojenne.pl/z-pudelkiem-czy-bez/

 
No i powolutku mamy oba medale omówione. Podobno (o ile to prawda) i na tym się Japończycy wzorowali wzorem brytyjskim nie było możliwe otrzymanie obu medali  (mówiąc wzorem brytyjskim mam na myśli  gwiazdę 1914 i gwiazdę 1914-15) do poczytania tutaj: 
http://orderywojenne.pl/brytyjskie-trio-medalowe-piesek-pingwinek-i-kroliczek-czyli-zolnierzom-wielkiej-wojny-od-krola-i-ojczyzny/
Ale znane są dwa przypadki nadania obu medali jednej osobie, poparte dokumentami, o dziwo nadania te są nadaniami dla prostych marynarzy. Możliwe, że przeoczono fakt nadania medalu typu wcześniejszego. A może w szczególny sposób na nie zasłużyli?
Jako, że korpus interwencyjny atakujący Tsingtao (stąd nazwa medalu w obiegu nieoficjalnym ,,medal Tsingtao” w roku 1914 był ponad trzykrotnie mniej liczny niż ,,syberyjski”, to i nadano tyleż samo mniej medali. co za tym idzie jest on trzykrotnie rzadszy i nie ukrywajmy tyleż samo droższy od późniejszej wersji. Pocieszeniem jest, że w zasadzie nie spotyka się ,,podróbek”. Ważne jest by sobie medal obejrzeć szczegółowo na zdjęciach. Spotkać wersję wcześniejszą jest dużo trudniej i szybko jest wyłapywana przez kupujących. Niemniej mi się udało nawet z pudełkiem zakupić oryginał, chociaz na przesyłkę czekałem ponad dwa miesiące. Ale warto było. 
Jak to się cenowo układa… Ja za komplet wersji wcześniejszej 1914-15 zapłaciłem około 160 PLN i uważam się za wyjątkowego szczęściarza. Normalnie są około dwukrotnie droższe, dosyć rzadko spotykane z pudełkiem, co oczywiście podnosi cenę. Gdyby był z dokumentami oj, cena jeszcze wyższa. Ostatnie szaleństwa cenowe zapewne maja wpływ na aktualną cenę.
Drugi nasz mały bohater tej pogawędki jest znacznie tańszy. Podejrzewam, ze oprócz żołnierzy nadawany był całemu personelowi japońskiemu (w tym administracji, personelowi medycznemu etc.) przebywającej w  okresie ,,interwencji syberyjskiej” nad Bajkałem. Ja za swój zapłaciłem około 80 PLN wraz z przesyłką i nie była to cena najniższa, chociaż w tej cenie się go nabywa bez niczyjej łaski. Ale trzeba przyjąć przedział cenowy 80-150 PLN, a teraz nawet 250 PLN mnie nie zdziwi.
Pierwsza wersja 1914-15 około trzykrotnie droższa 350-450 PLN, jest trudniejsza do upolowania. 
Podsumowanie nie było obszerne bo w zasadzie omówiliśmy wszystko, trzeba by jakoś zakończyć…
Udział Japończyków w Wielkiej Wojnie nie był olśniewający w bitwy, kampanie, ale znaczący dla rosnącej potęgi Japonii. Zdobycze militarne były bardzo wymierne i mam wrażenie pozwoliły się rozsmakować w podbojach, które rozpoczęli już kilkanaście lat później. Starzy weterani wojenni okresu wojny z Rosją 1904-05, okresu Wielkiej Wojny wraz z syberyjskim incydentem, z dumą obok medali za te kampanie, trochę ponad dwadzieścia lat później zaczęli przypinać i inne za inne podboje, często nagradzani za okrucieństwo, którego zapewne wcześniej by się wstydzili. Na piersiach wielu generałów oskarżanych po drugiej wojnie światowej o zbrodnie przeciwko ludzkości, dumnie wisiały medale za kampanie odbyte w okresie, gdy wojny prowadzone były na sposób bardziej honorowy, wojny prowadzone przeciwko żołnierzom, nie zaś przeciwko bezbronnym cywilom. Wojny podczas których  kodeks honorowy rozumiany był zupełnie inaczej, a honor był wartością dla żołnierza nadrzędną, o czym zapomniano i zapomina się do dzisiaj…
Do usłyszenia 🙂

W kolejnym wpisie zajmiemy się kolejnymi klasami Orderu Wschodzącego Słońca, pozostając przez jakiś czas w kręgu falerystyki japońskiej 🙂

P.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Share on Social Media